Proces o ochronę czci Nowickiego. Spór „Opala” z „Wisłą”.

Oficerowie z oddziału „Zapory”, jednego z ugrupowań Lubelskiego Inspektoratu „Wolności i Niezawisłości”, mieli, podczas rozprawy przed Sądem Wojewódzkim w Lublinie, różne opinie na temat roli, jaką w ich organizacji odegrał Władysław Nowicki ps. „Stefan”. Byli żołnierze oddziału występowali w roli świadków w procesie wytoczonym Ewie Kurek, autorce książek „Zaporczycy” oraz „»Zaporczycy« – relacje”, przez żonę i córkę Władysława Nowickiego, po wojnie Inspektora Lubelskiego Inspektoratu „Wolności i Niezawisłości”, zwierzchnika „Zapory”. Uważają one, że autorka ukazała postać mecenasa w negatywnym i nieprawdziwym świetle, jako osobę, która utraciła zaufanie kolegów z podziemia antykomunistycznego, była podejrzewana o współpracę z Urzędem Bezpieczeństwa. Oficerowie z oddziału nie zgadzali się w ocenie roli, jaką odegrał „Stefan”. Według 79–letniego Aleksandra Głowackiego ps. „Wisła”, autorka książki zniesławiła „Zaporczyków”, a wydarzenia, przedstawiające Nowickiego w negatywnym świetle, nie miały miejsca. „Gdyby »Stefan« współpracował z bezpieką, to bym już dziewięć razy nie żył. Będę walczył o jego dobre imię, wbrew tej całej gromadzie” – deklarował „Wisła”. Były partyzant miał na myśli „Zaporczyków”, którzy postać mecenasa widzą odmiennie. 82–letni Stanisław Wnuk ps. „Opal” stwierdził wczoraj przed sądem, że „Stefan” nie budził zaufania, interesował się, o czym rozmawiają „Zaporczycy”, chodził elegancko ubrany, w ogóle się nie ukrywał. „Zaporczycy” wyjątkowo szczegółowo opowiadali o wydarzeniach sprzed pół wieku. Rozprawa zakończyła się w ostatni poniedziałek, późnym wieczorem.