Minęła właśnie – 24 maja 1975 roku – trzydziesta rocznica powstania Jednostki Wojsk Obrony Wewnętrznej imienia Ziemi Lubelskiej (od 1 lipca 1965 roku – Jednostka Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego Ziemi Lubelskiej). Z tej okazji warto przypomnieć jedną z najtrudniejszych operacji tej jednostki, a mianowicie likwidację zgrupowania „Zapory”, w pierwszych latach walki o utrwalenie władzy ludowej na Lubelszczyźnie. Określenie „zgrupowanie »Zapory«” przyjmuję umownie, wydaje się bowiem, że w pierwotnym określeniu „banda” nie mieści się jego pełna działalność. „Zapora” bowiem – jego prawdziwe nazwisko: Hieronim Dekutowski – tylko w niektórych okresach był dowódcą jednego oddziału dywersyjnego, przeważnie zaś kierował kilkoma bojówkami, nie tylko tzw. poakowskimi, ale także kolaborujących i faszyzujących Narodowych Sił Zbrojnych. Hieronim Dekutowski walczył we wrześniu 1939 roku i w następnym roku w oddziałach polskich we Francji. Po upadku Francji znalazł się w Anglii, gdzie uczył się w szkole dywersyjnej do specjalnych zadań. We wrześniu 1943 roku, jako podporucznik, zostaje przerzucony do kraju i dowodzi, najpierw plutonem Armii Krajowej u „Kaliny”, w powiecie zamojskim, następnie dwoma kompaniami Kedywu, w Inspektoratach Armii Krajowej, w powiatach lubelskim i puławskim. I ta jego działalność należy w zasadzie do pozytywnych kart polskiego ruchu oporu. Jednak z chwilą wyzwolenia kraju, „Zapora” nie ujawnia się. Odwrotnie – występuje zbrojnie przeciwko władzy ludowej, podejmuje akcję dywersyjną i sabotażową. Można, w tej działalności, odróżnić dwa okresy. Pierwszy – od stycznia do początku sierpnia 1945 roku – charakteryzuje się przynależnością do tzw. konspiracyjnej Armii Krajowej. Jego zgrupowanie rozbudowuje się do około 220 ludzi, zorganizowanych w cztery kompanie: 1 – „Jagody” (około 80 ludzi, działa w powiecie bełżyckim), 2 – „Juranda” (do 70 ludzi, działa w powiecie janowskim), 3 – „Jerzego” (to już Narodowe Siły Zbrojne, do 40 ludzi, działa w powiatach kraśnickim i bychawskim), 4 – „Rysia” (do 35 ludzi, działa w powiecie lubelskim). „Zapora”, zresztą podobnie jak i w drugim okresie, w zasadzie koordynował działalność podległych sobie pododdziałów, a osobiście dowodził jednym lub kilkoma, jeśli – jak uważał – zachodziła tego potrzeba. Było to rezultatem zmieniającej się sytuacji politycznej w kraju, jak również działalności oddziałów wojskowych i służby bezpieczeństwa. W okresie amnestii, w 1945 roku, zgrupowanie w części wychodzi z lasu i zdaje około 100 sztuk broni. Do tego czasu ma ono na swoim koncie: 20 rozbrojonych posterunków Milicji Obywatelskiej, 9 potyczek z oddziałami Wojska Polskiego, Armii Radzieckiej, Milicji Obywatelskiej i Urzędu Bezpieczeństwa, 27 rabunków w obiektach gospodarczych i urzędach państwowych, ograbienie miejscowości Huta Turobińska oraz zabicie około 50 ludzi. Do połowy czerwca 1945 roku bojówki „Zapory” działają w grupach zwartych, unikając czołowych spotkań ze ścigającymi je oddziałami Trzeciej Brygady Wojsk Wewnętrznych, Urzędu Bezpieczeństwa i Armii Radzieckiej. W połowie czerwca główny ciężar walki ze zgrupowaniem przejmuje Trzecia Pomorska Dywizja Piechoty imienia Romualda Traugutta. Drugi okres dywersyjnej działalności zgrupowania „Zapory” trwa od listopada 1945 roku do września 1947 roku. Wykonuje ono polecenia politycznego kierownictwa organizacji „Wolność i Niezawisłość” Okręgu Lublin. W okresie największego rozwoju zgrupowania, latem 1946 roku, „Zapora” kieruje bojówkami: „Cygana”, „Jadzinka”, „Lwa”, „Misia”, „Renka”, „Rusinka”, „Rysia”, „Samotnego”, „Szatana”, „Tarzana”, „Uskoka”, „Żbika” i 12–osobową bandą na koniach – razem 13 bojówek, obejmujących około 180 ludzi. Jednak skład i stan osobowy nie były stałe, a właśnie od tego lata stale się zmniejszały. Uzbrojenie obejmowało 1 ciężki karabin maszynowy, około 40 ręcznych karabinów maszynowych i lekkich karabinów maszynowych, ponad 50 automatów i pistoletów maszynowych, około 50 kabeków i kb, broń krótką i granaty. W sumie bandy te stanowiły dość poważną siłę bojową. W tym drugim okresie bandy dokonały 31 napadów na posterunki Milicji Obywatelskiej, 14 na placówki Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej, 26 napadów na transporty kolejowe, 71 rabunków w placówkach gospodarczo–handlowych, spaliły 68 zabudowań gospodarczych, zdobyły ponad 100 sztuk broni. Zamordowały one lub raniły 126 funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa, Milicji Obywatelskiej, Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej i członków Polskiej Partii Robotniczej, 75 żołnierzy Wojska Polskiego i Armii Radzieckiej oraz 80 innych osób. Państwowy Komitet Bezpieczeństwa uznał wtedy województwo lubelskie za strefę najbardziej zagrożoną. W związku z tym wzmocniono siły Milicji Obywatelskiej i Urzędu Bezpieczeństwa, a także skierowano do walki, ze zbrojnym podziemiem, jednostki wojskowe – Trzecią Pomorską Dywizję Piechoty, Piąty Pułk Piechoty, Czterdziesty Drugi Pułk Piechoty i Czternastą Dywizję Piechoty. Ponadto, wraz z lubelską jednostką Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, działają pododdziały jednostek Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego bydgoska, kielecka, mazowiecka i rzeszowska (od września 1945 roku do końca 1947 roku jednostki Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego nosiły nazwy Wojsk Bezpieczeństwa Wewnętrznego w województwie…). Jednak działania tych jednostek nie były koordynowane przez jedno dowództwo w województwie, co umożliwiało bandom unikanie wymierzonych w nie ciosów. Dopiero z chwilą powstania Wojewódzkiego Komitetu Bezpieczeństwa (29 marca 1946 roku) opracowano wspólny plan. Przewidywał on, w pierwszym etapie, likwidację band Ukraińskiej Powstańczej Armii i „Orlika”, a w trzecim zniszczenie bandy „Wolności i Niezawisłości” „Zapory” oraz „zniszczenie najbardziej aktywnych obecnie band »Wolności i Niezawisłości«, które przeprowadzają akty dywersyjne w centrum województwa i zagrażają bezpieczeństwu ważnych połączeń komunikacyjnych na Warszawę i Kraśnik…”. Do operacji przeciwko zgrupowaniu „Zapory” użyto grup operacyjnych Wojsk Bezpieczeństwa Wewnętrznego Lublin i odwodu w sile 200 ludzi z Siódmego Pułku Piechoty i Piątego Pułku Artylerii Lekkiej Trzeciej Pomorskiej Dywizji Piechoty. Wydzielone grupy operacyjne wyjeżdżały na akcje w miarę konkretnych danych o pobycie bojówki w określonym terenie. Z wielu akcji wymieńmy chociażby dwie. W dniach 15–17 maja 1946 roku, 50–osobowa grupa operacyjna kompanii szkolnej Wojsk Bezpieczeństwa Wewnętrznego Lublin, w rejonie Kraśnika, ujęła sześciu współpracowników „Zapory” oraz pięć osób podejrzanych o współpracę. 20 maja tego roku prowadzono akcję przeciwko bandzie „Rysia”, we wsi Sporniak, koło Konopnicy. W wyniku pościgu raniono jednego bandytę, a podczas rewizji we wsi znaleziono 4 kabeki i 2 MP. W drugiej połowie czerwca 1946 roku „Zapora” postanawia skoncentrować swoje oddziały w lesie koło Zawieprzyc. Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego posiadał informację o tym, wobec czego zorganizowano operację, z udziałem Dziesiątego Samodzielnego Batalionu Operacyjnego Wojsk Bezpieczeństwa Wewnętrznego Lublin, w sile 400 ludzi, oraz grupy żołnierzy Siódmego Pułku Piechoty. Dochodzi do starcia z bojówkami „Renka”, „Jadzinka”, „Rysia” i „Uskoka”. Bandyci tracą pięciu zabitych, zlikwidowany zostaje ich oddział konny, zdobyto 2 ręczne karabiny maszynowe, 2 pistolety maszynowe, 4 pistolety wojskowe, 11 koni i 15 rowerów. Zginął także jeden żołnierz, a jeden został ranny. W wyniku tego bojówki uciekają w swoje rejony, sam „Zapora” zaś, wraz z bojówkami „Renka”, „Jadzinka” i „Misia”, liczącymi już tylko około 40 ludzi, przechodzi San i chroni się w województwie rzeszowskim. Tamtejsze Wojsko Bezpieczeństwa Wewnętrznego wydziela 50–osobową grupę operacyjną do ścigania bandytów, którzy jednak unikają walki i bez większych strat „roztapiają się” w terenie. We wrześniu, „Zapora”, ścigany przez 70 żołnierzy Wojska Bezpieczeństwa Wewnętrznego Rzeszów, 19 funkcjonariuszy Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego z Leżajska i 18 funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej z Mielca, wraz ze swoimi ludźmi, ponownie przekracza San i chroni się w lasach janowskich. Oddział stracił jednak dwóch zabitych i dwóch rannych. 31 lipca rozpoczęto w województwie lubelskim pięć operacji przeciwko bojówkom podziemia. W powiatach lubelskim i kraśnickim wciąż działała 100–osobowa grupa operacyjna Wojska Bezpieczeństwa Wewnętrznego Lublin, a na innych terenach działalności „Zapory” jeszcze dwie grupy, po 50 ludzi każda, ponadto grupy operacyjne Siódmego Pułku Piechoty i Wojska Bezpieczeństwa Wewnętrznego Warszawa, stacjonujące w Opolu Lubelskim. Kilkakrotnie dochodzi do styczności ogniowej. Na przykład, po napadzie bandy na wieś Moniaki, w dniu 24 września, pościg grupy operacyjnej Wojska Bezpieczeństwa Wewnętrznego Lublin dogania bojówkę we wsi Kępa i likwiduje czterech bandytów, reszta rozpierzchła się. Widząc ciężką dla siebie sytuację, „Zapora” przesuwa bojówki „Jadzinka” i „Samotnego” do powiatu zamojskiego, a „Misia” w rejon Janowa Lubelskiego. Z początkiem października, rozpoczęto nowe działania. Oddziały Wojska Bezpieczeństwa Wewnętrznego Lublin i Wojska Bezpieczeństwa Wewnętrznego Warszawa oraz wojsko stacjonują w najbardziej zagrożonych rejonach, bądź też szybko zmieniają miejsca postoju. To poważnie dezorganizuje i ogranicza ruchy bojówek, które zmuszone są do przebywania w zakonspirowanych melinach. Oto, dla przykładu, wyjątek z pamiętnika „Drania”, członka bandy „Samotnego”, pisany w Piłatce, w powiecie biłgorajskim, w niedzielę, 3 listopada 1946 roku: „Około południa ruszyliśmy na Wierzchowiska, gdzie spodziewaliśmy się roboty, gdyż Bezpieczeństwo nękało nas całą przeszłą noc, warkotem samochodów i strzałami. Nic nie znalazłszy w wiosce, zdobyliśmy konie i ruszyliśmy na dalsze kwatery, lecz i tu resort nękał nas ogniem karabinów i ręcznych karabinów maszynowych, chociaż zrobiliśmy około 20 kilometrów”. I drugi wyjątek, pisany w Kolonii Krzanowskiej, dwa dni później: „Jeszcze dziś jesteśmy mokrzy. Bezpieczeństwo szuka nas, a wkoło słychać warkot maszyn. Siedzimy na kwaterach cicho i popijamy bimberek”. W rezultacie, w okresie od referendum (30 czerwca 1946 roku) do wyborów do Sejmu Ustawodawczego (19 stycznia 1947 roku), zgrupowanie „Zapory” straciło 27 zabitych, 176 rannych, 108 aresztowanych i 225 podejrzanych o współpracę. Tak więc, w wyniku ofiarnej działalności grup operacyjnych Wojska Polskiego oraz Urzędu Bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej, aktywność zgrupowania została poważnie ograniczona. Zwycięstwo bloku demokratycznego w wyborach do sejmu zakończyło w zasadzie walkę o utrwalenie władzy ludowej w Polsce. Ale nie oznaczało to, niestety, zakończenia walki ze zbrojnym podziemiem, które, mimo wszystko, nie chciało rezygnować ze swoich celów. Dlatego też działania operacyjne przeciwko bandom trwały nadal, w tym przeciwko zgrupowaniu „Zapory”, prowadzone przez Wojsko Bezpieczeństwa Wewnętrznego Lublin. Uległy one nawet dalszemu nasileniu. Tylko w lutym 1947 roku zgrupowanie „Zapory” straciło 7 zabitych, 154 ujętych. Ponadto zatrzymano 84 jego współpracowników, 150 podejrzanych o przynależność do bojówek i 27 innych osób. Zdobyto również broń: 1 ręczny karabin maszynowy, 21 kb, 7 pistoletów maszynowych, 17 pistoletów wojskowych, 2 sztuki innej broni, 16 granatów i 500 sztuk amunicji. „Zapora”, widząc, że traci grunt pod nogami, zarówno polityczny, jak i ludzki, przysłał do dowództwa Wojska Bezpieczeństwa Wewnętrznego Lublin łącznika z prośbą o przerwanie działań, aby w kolejnej amnestii mógł ujawnić swoje oddziały. Jednak ujawnianie szło opornie, ponieważ Okręg „Wolności i Niezawisłości” Lublin, prawie do ostatniego dnia obowiązywania amnestii (okres amnestyjny trwał od 22 lutego do 25 kwietnia 1947 roku), nie wydawał odpowiedniego rozkazu. W rękach Okręgu „Wolności i Niezawisłości” zgrupowanie „Zapory” było obiektem przetargowym, gdyż „Wolność i Niezawisłość” chciała uzyskać zwolnienie z więzień także osób, których amnestia nie obejmowała. Pragnąc uniknąć niepotrzebnego rozlewu krwi, władze przychyliły się do propozycji rokowań ze „sztabem »Zapory«” na zasadzie równości stron. Istotnie, doszło do takich rozmów dwukrotnie, w Bełżycach – raz w marcu, drugi raz maju, mimo że wyznaczony przez ustawę o amnestii termin ujawnienia się już minął. Według niepełnych danych, w okresie amnestii, ze zgrupowania ujawniło się 152 ludzi, w tym dowódcy „Wisła”, „Jadzinek”, „Samotny” i „Duch”. Sam „Zapora” deklarację amnestyjną podpisał, ale mimo to pozostał w podziemiu. We wrześniu z dawnego zgrupowania pozostały tylko trzy grupki: piętnastu ludzi z bandy „Uskoka”, czterech z bandy „Rysia” i pięciu pod dowództwem „Kędziorka”. Opuszczając Lubelszczyznę, „Zapora”, nazywając siebie już „majorem”, przekazał dowództwo „Uskokowi”, uważającemu się za „kapitana”. 16 września tego roku władze bezpieczeństwa aresztowały Inspektora Inspektoratu „Wolności i Niezawisłości” Lublin – „Stefana”, dowódcę band „Wolności i Niezawisłości” w województwie lubelskim – „Zaporę”, jego adiutanta – „Zawadę”, „Rysia”, „Żbika” i trzech innych. Pozostały jeszcze drobne grupki, niestanowiące żadnej zwartej siły, jakkolwiek trzeba było jeszcze z nimi walczyć – bandę „Uskoka” zlikwidowano do 1949 roku, bandę „Żelaznego” w 1951 roku, a „Kędziorka” dopiero w 1954 roku. Tak więc zakończyła się długa i krwawa walka z różnymi bandami zgrupowania „Zapory”. Reakcyjne podziemie przegrało, zarówno politycznie, jak i na polu walki. Zwycięstwo bloku demokratycznego w wyborach do Sejmu Ustawodawczego i amnestia – to jedno źródło ich klęski. Drugie to ofiarne działanie jednostek Wojska Polskiego, oddziałów Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i organów bezpieczeństwa, wspieranych przez coraz większą część społeczeństwa. Ale w walkach z bandami „Zapory”, oraz z rąk jego podkomendnych, zginęło około 400 osób. Pamięć o ich tragicznej śmierci, w obronie nowej, socjalistycznej Polski, trwa do dzisiaj.
Autor: Hubert Kępski