Skarga rewizyjna Władysława Szymaszka z 21 listopada 1948 roku

Do Najwyższego Sądu Wojskowego w Warszawie. Numer SR.904/48 Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie. Obrońcy wojskowego, adwokata Władysława Szymaszka, zamieszkałego w Warszawie, przy ulicy Koszykowej numer 35. Obrońcy: I) Stanisława Łukasika; II) Arkadiusza Wasilewskiego. Ad I) oskarżonego z artykułu 86 § 1 i 2 Kodeksu Karnego Wojska Polskiego, artykułu 1 § 1–3 Dekretu z 13 czerwca 1946 roku, artykułu 4 tegoż Dekretu, artykułu 259 Kodeksu Karnego, artykułu 191 Kodeksu Karnego, artykułu 225 Kodeksu Karnego, artykułu 27 w zbiegu z artykułem 225 § 1 Kodeksu Karnego, artykułu 27 w zbiegu z artykułem 259 Kodeksu Karnego oraz artykułem 27 Kodeksu Karnego Wojska Polskiego w związku z artykułem 1 § 1,2 i 3 Dekretu z 13 czerwca 1946 roku w zbiegu z artykułem 259 Kodeksu Karnego; Ad II) oskarżonego z artykułu 86 § 1 i 2 Kodeksu Karnego Wojska Polskiego, artykułu 118 § 1,2 i 3 Kodeksu Karnego Wojska Polskiego w zbiegu z artykułem 115 tegoż Kodeksu Karnego Wojska Polskiego, artykułu 1 § 1,2 i 3 Dekretu z 13 czerwca 1946 roku w zbiegu z artykułem 259 Kodeksu Karnego, artykułu 259 Kodeksu Karnego, artykułu 4 Dekretu z 13 czerwca 1946 roku oraz artykułu 191 Kodeksu Karnego. Ad I) z wyboru; Ad II) z urzędu. Skarga rewizyjna od wyroku Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie, z dnia 15 listopada 1948 roku, skazującego obu oskarżonych na karę śmierci. Na zasadzie artykułu 270, punkty a), b), c) i d), Kodeksu Wojskowego Postępowania Karnego, mam zaszczyt zaskarżyć wyrok Wojskowego Sądu Rejonowego, z następujących względów prawnych. I) Stanisław Łukasik. A) Ustalenie Sądu pierwszej instancji, iż zbrodnicza działalność antypaństwowa, w ramach artykułu 86 § 1 i 2 Kodeksu Karnego Wojska Polskiego, rozciągała się u oskarżonego Łukasika Stanisława ps. „Ryś” aż do dnia jego zatrzymania, czyli do dnia 16 września 1947 roku, jest niesłuszne. Jak to wynika z materiałów dowodowych, tenże oskarżony, po dniu 1 lutego 1947 roku, więc mniej więcej od okresu amnestyjnego, nie przejawiał już żadnej aktywnej działalności, w sensie praktycznym tegoż przepisu karnego, i faktycznie zerwał z należeniem do bandy dywersyjno–terrorystycznej. Nie może obciążać konta jego winy ani zamordowanie – wiosną 1947 roku – funkcjonariusza Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, Pluty, dokonane samorzutnie przez bandę „Bora”, bez jakiegokolwiek jego rozkazu czy podżegania, ani też zabranie Baranowi motocykla, uskutecznione przez, niepozostającego już wtedy pod rozkazami Łukasika, luzem wałęsającego się, dywersanta „Stacha”. Ostatnie ogniwo akcji: usiłowanie wyjazdu zagranicę, a ściślej mówiąc przygotowania do takiego wyjazdu, zresztą nieudolne i żadnym nieuwieńczone rezultatem, dokonane pod wpływem strachu przed aresztowaniem za dawne przewiny i za namową innych współtowarzyszy zbrodni, oderwane od poprzednich czynów, spełnionych w okresie lat od 1945 roku do końca stycznia, względnie 1 lutego, 1947 roku, swym charakterem prawnym wykracza poza granicę dyspozycji artykułu 86 § 1 i 2 Kodeksu Karnego Wojska Polskiego, i winno być traktowane jako przestępstwo odrębne, w płaszczyźnie artykułu 22 Ustawy o Granicach Państwa (Dziennik Ustaw 548/32). Owego zerwania z awanturniczym i zbrodniczym życiem dowodzi wyniesienie się całkowite z terenu Lubelszczyzny, do odległych Taut, w Olsztyńskie, z zamiarem zupełnego wyzwolenia się z wpływów reszty nieujawnionych kolegów, z którymi poza dawną współpracą nic go już nie łączyło. Skoro nieodzownym postulatem kodeksowym, przy stosowaniu artykułu 86 Kodeksu Karnego Wojska Polskiego, jest stwierdzenie przemocy, wymierzonej przeciwko Państwu i jego Ustrojowi, trudno się takowej dopatrzyć w zachowaniu się oskarżonego po styczniu 1947 roku. Skoro zaś oskarżony Łukasik de facto zaniechał swej zbrodniczej działalności, w organizacji terrorystycznej „Wolność i Niezawisłość”, od początku 1947 roku, i na polecenie swoich przywódców rozwiązał swą grupę, pod kątem planowanego, masowego ujawnienia się, nie sposób odmówić mu dobrodziejstw Ustawy Amnestyjnej na tym odcinku jego działalności. B) To samo odnosi się do przechowywania większej ilości broni w okresie poamnestyjnym. Na polecenie oskarżonego Dekutowskiego ps. „Zapora”, zebrał po ludziach ową broń i zniósł ją na miejsce wyznaczonego jej zbioru. Co się z nią dalej stało, wymyka się spod jego ingerencji. Jeśli z powodu jakowychś pertraktowań władz „Wolności i Niezawisłości”, na przebieg których podsądny „Ryś” nie miał najmniejszego wpływu, które to rozmowy przeklina i mieni źródłem nieszczęścia wielu nieujawnionych członków nielegalnej organizacji „Wolność i Niezawisłość”, nie nastąpiło doraźne wydanie broni Władzom Państwowym, jeśli jej część zamelinowano i nie wydano, to wszystko to nie odnosi się do niego, i winno być zaliczone na winę władz Okręgu „Wolności i Niezawisłości”, względnie i wyższych. Oskarżony winien odpowiadać w ramach artykułu 4 § 1 Dekretu z 13 czerwca 1946 roku, czyli tylko za posiadanie, w tym końcowym etapie, osobistej broni krótkiej, Walthera, zdanej dopiero w ostatnim miesiącu, wrześniu 1947 roku, „Borowi”. A przeto, aczkolwiek wina jego w tym punkcie, posiadania, bez zezwolenia Władz, większej ilości broni palnej, dotyczy okresu od 1945 roku do stycznia 1947 roku, skoro to posiadanie dokonywane było z nakazu jego dowódców, i przez cały jego oddział, chwilo jemu zdany przez nich pod jego komendę, wydaje się słusznym karę za to wymierzoną, karę śmierci, odpowiednio umiarkować. C) Zakładając, że wina oskarżonego Łukasika, w dopuszczeniu się zbrodniczych czynów, objętych aktem oskarżenia, w latach od 1945 roku do stycznia włącznie 1947 roku, jest dowiedziona jego szczerym przyznaniem, nie sposób nie wspomnieć, iż owe przestępstwa popełnione były przezeń nie w sensie indywidualnym, lecz grupowym, jako przez członka terrorystycznej bandy, nieprzebierającej w środkach surowej represji, włącznie do całkowitego zlikwidowania, stosowanych wobec wyłamujących się spod jej woli. Sąd orzekający słusznie zwolnił Łukasika od zarzutu dokonywania indywidualnych zabójstw, oparłszy się na szczerych wypowiedziach jego w tym przedmiocie, że nigdy osobiście nie przelewał krwi ludzkiej, i gdzie mógł zapobiegał temu procederowi. Jest to przestępstwo zbiorowe, przestępstwo tłumu, przy popełnianiu którego masowa sugestia odgrywa decydujące znaczenie. Jednostka podporządkowuje się zbiorowości i właściwym podmiotem przestępstwa staje się owa zbiorowość. Z punktu widzenia jednostkowego zachodzi tu sui generis stan wyższej konieczności, którego postulatem jest miarkowanie kary w stosunku do jednostkowego przestępcy, działającego w grupie, i pod jej przemożnym wpływem. Obawa przed zemstą organizacji, w wypadku przejawienia chęci wyłamania się z jej rozkazów, paraliżuje wolę i czyni z poszczególnego członka narzędzie zbrodniczej woli całości. Owe okoliczności łagodzące nie znalazły uwzględnienia w motywach wyroku, wbrew nakazom artykułu 5 Kodeksu Wojskowego Postępowania Karnego. D) Niesłusznym wydaje się niedopuszczenie do głosu, w tej tak poważnej sprawie, świadków dowodowych – Skrzypka–„Kotwicy”, Mieczysława Wolińskiego i kapitana Wilczka Józefa, mających podać charakterystykę moralną oskarżonego Łukasika, tak w okresie okupacji, jak i z lat późniejszych, co bez wątpienia miałoby wpływ na wyrok – jeśli nie w płaszczyźnie winy, to przynajmniej odnośnie kary. Uzasadnienie odmowy zbadania tych świadków nie zadawala postulatu, wyłuszczonego w cytowanym artykule 5 oraz artykule 246 § 3 Kodeksu Wojskowego Postępowania Karnego, o dowodach przeciwnych, i stanowi obrazę z artykułu 270 punkt b) Kodeksu Wojskowego Postępowania Karnego. E) Odnośnie wymiaru kary, oskarżony przyznał się szczerze, tak w śledztwie, jak i na rozprawie, do winy. Ze łzami wyraził skruchę, w swym ostatnim głosie, potępiając swe złe czyny. Pochodzi z ludu. Od najmłodszych lat swej młodości, bo od piętnastego roku życia, ledwie udźwignąć zdołał karabin, poświęcił się zawodowi żołnierskiemu. Był w czynnej służbie wojskowej, w stopniu plutonowego zawodowego, w latach od 1933 roku do 1939 roku. Borykał się następnie z hitleryzmem, przez cały okres wrażej okupacji, z narażeniem własnego życia. Posiada odznaczenia bojowe z tych chlubnych dlań czasów walki o niepodległość (Virtuti Militari, „Na polu chwały” i tym podobne). Nie był żadnym politykiem, tylko żołnierzem, spełniającym ślepo rozkazy idące z góry. Otumaniony politycznie, przez owe zwierzchnie organy nielegalne „Wolności i Niezawisłości”, zszedł na manowce. Stąd bolesna skarga, wyrywająca się z jego ust na rozprawie: „Myśmy prowadzeni byli przez ludzi, dla których celem były dolary”. Ów młody człowiek, żołnierz z powołania, może się przydać społeczeństwu po przebyciu ekspiacji. Sięganie do kary śmierci wydaje się w tym wypadku niecelowe. Obrona, stojąc na stanowisku winy oskarżonego Łukasika, z wyżej wyłuszczonymi zastrzeżeniami, śmie wnosić o niesięganie do najwyższego wymiaru kary. II) Arkadiusz Wasilewski. A) Zakwalifikowanie dezercji, z artykułu 118 § 1, 2 i 3 w związku z artykułem 115 § 1 Kodeksu Karnego Wojska Polskiego, jest niesłuszne. Nie zachodzi tu postać zbrodni z § 2, ani § 3 cytowanego artykułu. Umyślny zamiar dopuszczenia się w bandzie grabieży lub rozboju musi być zamierzony z góry w chwili popełnienia dezercji, czyli żołnierz opuszcza szeregi pod kątem z góry uplanowanego rozboju czy grabieży w bandzie. Gdyby założyć, iż zamiar rozbójnictwa czy grabiestwa jest oderwanym od zamiaru dezercji i rodzi się później u sprawcy, w takim razie powstałaby kolizja z artykułem 13 § 1 Kodeksu Karnego Wojska Polskiego, porzucającym tak zwane przedmiotowe warunki wyższej karalności. Okoliczności, od których zależy wyższa karalność, obciążają sprawcę tylko wówczas, gdy o nich wiedział lub powinien był wiedzieć. Jeśli stanąć na stanowisku odrębności zbrodni z artykułu 118 § 3 Kodeksu Karnego Wojska Polskiego, według opinii prawnej Zgromadzenia Ogólnego Najwyższego Sądu Wojskowego z dnia 25 listopada 1946 roku („Wojskowy Przegląd Prawny”, numer 4 z 1946 roku), wobec idealnego zbiegu czynów, tj. tegoż artykułu 118 § 3 Kodeksu Karnego Wojska Polskiego z rozbojami inkryminowanymi Wasilewskiemu z artykułu 259 Kodeksu Karnego, wówczas, po myśli artykułu 32 § 1 Kodeksu Karnego Wojska Polskiego, należałoby zastosować przepis tylko jeden, przewidujący najsurowszą karę, absorbujący orzekanie odrębnych kar za rozboje. Brak znamion przestępstwa z artykułu 118 § 2 Kodeksu Karnego Wojska Polskiego, bowiem Wasilewski nie dopuścił się dezercji ani w zmowie z innymi, ani z zabraniem broni, ani też powtórnie. Odwołując się do praktyki naszych Wojskowych Sądów, wypadek ów, jako dawny, dokonany w specyficznych warunkach z początku 1945 roku, należałoby potraktować jako wypadek mniejszej wagi, jak to uczyniły Sądy w dziesiątkach analogicznych starych spraw o dezercję. Stąd postulat złagodzenia wymierzonej oskarżonemu Wasilewskiemu najwyższej kary – kary śmierci. B) W płaszczyźnie zbrodni z artykułu 86 § 1 i 2 Kodeksu Karnego Wojska Polskiego godzi się podkreślić, że oskarżony Arkadiusz Wasilewski przebywał w podziemnej organizacji „Wolność i Niezawisłość” z długimi przerwami, jakie spowodowały dłuższa jego choroba i leczenie się (zapalenie opłucnej) oraz 10–miesięczny pobyt w więzieniu na Zamku w Lublinie, tak iż właściwa jego działalność w bandzie „Renka”, podkomendnego „Zapory”, datuje się od końca 1946 roku. Grał on tu rolę trzeciorzędną, nie przedsiębrał na własną rękę żadnych samodzielnych akcji, pozostając stale pod rozkazami innych. Nie brał udziału w żadnych krwawych wyprawach. Z rozkazu „Renka” dokonuje zaboru dwudziestu paru tysięcy złotych sekwestratorowi w Chodlu (styczeń 1947 roku), co się dzieje na ulicy, w biały dzień, bez specjalnego przymusu i zagrożenia, przy czym oskarżony mówi, że te pieniądze są dla organizacji „Wolność i Niezawisłość”, i podpisuje sekwestratorowi pokwitowanie na zrabowane pieniądze. W marcu 1947 roku był wprawdzie w towarzystwie podporucznika „Zimnego” w Urzędzie Gminnym, ale to nie on zastrzelił milicjanta (uczynił to sam „Zimny”, który niedługo potem sam pozbawił się życia). Napady, w kwietniu 1947 roku na spółdzielnię w Ratoszynie i w sierpniu 1947 roku na spółdzielnię w Pusznie, dokonane były pod kątem zdobycia gotówki i prowiantów, i nie pociągnęły żadnych ofiar w ludziach. Poza tym przypisuje się mu, że pomagał bandzie w przewożeniu nielegalnie zdobytego zboża w roku 1945. Jego ujawnieniu się w roku 1947 stanęło na drodze niezdecydowane stanowisko jego podziemnych dowódców, których obecnie oskarża jako sprawców nieszczęścia, i jego osobistego, i tylu innych jego kolegów, wyrażając żal, iż dał się im sprowadzić na manowce zbrodni. Biorąc powyższe dane pod uwagę, sposób popełniania przestępstw, okoliczność, iż nie czynił tego z pobudek materialnych, ani indywidualnie, lecz jako proste narzędzie bandy terrorystycznej, że nie mógł się wyłamać spod terroru stosowanego wobec własnych członków przez zwierzchnie organy tej bandy, wydaje się słusznym wniosek obrony, iż zastosowana wobec niego – za ową działalność, w ramach wyżej wymienionego artykułu 86 § 1 i 2 Kodeksu Karnego Wojska Polskiego – kara śmierci jest represją zbyt surową. C) W kwestii przechowywania broni oskarżony Wasilewski nie miał żadnego głosu. Przewód sądowy nie wykazał, aby nią dysponował w większych ilościach, poza bronią osobistą, daną mu przez dowódcę, „Renka”. To przestępstwo było integralną częścią stanu ujętego artykułem 86 Kodeksu Karnego Wojska Polskiego, i choć ponosi za nie odrębną karę, ta ostatnia winna być odpowiednio łagodzona, wobec ogólnej kary z nadrzędnego przestępstwa, jakim tu jest to z artykułu 86 § 1 i 2 Kodeksu Karnego Wojska Polskiego. D) Odnośnie występku posługiwania się dokumentem na fikcyjne nazwisko Tadeusza Krysiaka, przewód sądowy stwierdził, że użył go raz tylko, w czerwcu 1945 roku, w chwili ujawniania się. Brak zaś dowodów, iżby się nim posługiwał stale i permanentnie, aż do 16 września 1947 roku. Wobec nagminnego posługiwania się przybranymi nazwiskami w okresie okupacji, tudzież w okresie po wyzwoleniu, ustawodawca nasz uznał za konieczne unormować rzecz tę w Dekrecie z 10 września 1945 roku (Dziennik Ustaw 56, z 1945 roku, pozycja 310), wyznaczając termin ulgowy do dnia 31 grudnia 1947 roku, dla uregulowania kwestii używania tego czy innego nazwiska. Sankcja karna w wypadku nie zastosowania się do powyższego przepisu spoczywa w ręku władzy administracyjnej. Na tle tego rodzaju traktowania sprawy zmienionych nazwisk, sięganie do najwyższego wymiaru kary, aż trzech lat więzienia, w danym wypadku jest niesłuszne. E) Co do kary wymierzonej oskarżonemu Arkadiuszowi Wasilewskiemu w postaci kary śmierci, jest ona zbyt surową represją, zważywszy, iż pochodzący z warstw ludowych oskarżony, bez większego wykształcenia, nie mający ugruntowanych przekonań, gdyż jest jeszcze zbyt młody (liczy obecnie 23 lata), był tym, który – już jako 16–letni chłopiec – wstąpił w szeregi bojowników o niepodległość Polski. Cierpi on na chorobę płuc. W organizacji nielegalnej był pionkiem i narzędziem w rękach swoich leśnych dowódców, którzy w pierwszym rzędzie winni ponosić odpowiedzialność za przestępstwa, stanowiące przedmiot rozważań w tym procesie. Zbłądził, lecz z drugiej strony nie zachodzi konieczność sięgania do całkowitego usunięcia tego młodego człowieka ze społeczności ludzi żywych, w myśl naczelnej zasady jak najszybszej resocjalizacji złoczyńców, co do których zachodzą choćby nadzieje ich poprawy, zasady stanowiącej podstawy dzisiejszej polityki kryminalnej w Odrodzonej Polsce Ludowej. Wobec powyższego mam zaszczyt prosić, aby Najwyższy Sąd Wojskowy raczył, po ponownym rozpoznaniu tej sprawy, zaskarżony tu wyrok Wojskowego Sądu Rejonowego, w stosunku do obu oskarżonych, tj. Stanisława Łukasika i Arkadiusza Wasilewskiego, w części kwalifikacji prawnej, w myśl wniosków wyżej wyłuszczonych, zmienić, i wymierzyć im karę pozbawienia wolności, w stopniu możliwie umiarkowanym, z zastosowaniem Ustawy Amnestyjnej i zaliczeniem aresztu tymczasowego. Warszawa, dnia 21 listopada 1948 roku. Władysław Szymaszek.