Protokół przesłuchania Edmunda Tudruja z 30 września 1947 roku

Protokół przesłuchania podejrzanego. Będzin, dnia 30 września 1947 roku. Oficer śledczy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie, Chimczak Eugeniusz, porucznik, przesłuchał podejrzanego: Tudruja Edmunda ps. „Mundek” (personalia w aktach). Pytanie: Powiedzcie swój życiorys i pracę konspiracyjną, w okresie okupacji? Odpowiedź: Urodziłem się 22 października 1923 roku w Stasinie, powiat Lublin. Rodzice moi są rolnikami i posiadają dwudziestomorgowe gospodarstwo. Do 1937 roku byłem przy rodzicach. Szkołę powszechną ukończyłem w Konopnicy. W 1937 roku wyjechałem do Janowa Lubelskiego i wstąpiłem do gimnazjum ogólnokształcącego. W gimnazjum byłem do wojny polsko–niemieckiej w 1939 roku. Następnie przez rok czasu byłem w domu i pomagałem rodzicom przy gospodarstwie. Od 1940 roku uczyłem się w domu, biorąc korepetycje w zakresie gimnazjum, do 1942 roku. W 1942 roku wstąpiłem do Liceum Budowlanego w Lublinie i tam byłem do 1944 roku. W tym czasie, będąc prześladowanym przez Niemców, uciekłem z liceum i wstąpiłem do partyzantki. Pracę konspiracyjną rozpocząłem, latem 1943 roku, w organizacji „Armia Krajowa”, do której zostałem wciągnięty przez ciotecznego brata, Ginalskiego Jana (nie żyje), i obrałem sobie pseudonim „Mundek”, którym posługuję się dotychczas. Po wstąpieniu do organizacji „Armia Krajowa”, zacząłem chodzić do Szkoły Podchorążych, którą prowadził … Tudruj Edmund. –2–. … „Ryś”. Powyższą szkołę ukończyłem w styczniu 1944 roku, będąc już w oddziale partyzanckim, pod dowództwem tegoż „Rysia”. W oddziale „Rysia” byłem do wkroczenia Armii Czerwonej i Wojska Polskiego, przy tym nie miałem żadnej funkcji, ani stopnia. Po wkroczeniu Wojska Polskiego, w lipcu 1944 roku, oddział „Rysia” został rozbrojony i wszyscy rozeszliśmy się do domów. Pytanie: Powiedzcie o swojej pracy konspiracyjnej po wyzwoleniu Polski? Odpowiedź: Po wyzwoleniu Polski wstąpiłem do Ochrony Kolei w Lublinie, uczęszczając jednocześnie na kursy samochodowe. W październiku 1944 roku w Lublinie zostałem zatrzymany przez władze sowieckie i wywieziony do Borowicz, w okręgu leningradzkim. Tam pracowałem, w kołchozie i w kopalni, przez okres półtora roku. Dopiero w marcu 1946 roku wróciłem do kraju. Po powrocie ze Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich przez dłuższy czas byłem w domu. W końcu maja 1946 roku przyjechał do mnie łącznik z oddziału „Rysia” i powiedział mi, że „Ryś” chce się widzieć ze mną, podając mi przy tym punkt, gdzie mam się skontaktować z „Rysiem”. W omówionym miejscu i czasie, tj. w miejscowości Sporniak, w powiecie lubelskim, skontaktowałem się z „Rysiem”. Podczas tego spotkania z „Rysiem” opowiadałem mu o swoich przejściach ze Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Następnie piliśmy wódkę i robiliśmy zdjęcia. „Ryś” wtedy zakomunikował mi, że w międzyczasie zostałem awan– … Tudruj Edmund. –3–. … sowany do stopnia podporucznika i odznaczony zostałem „Krzyżem Walecznych”. Podczas tej libacji zostaliśmy okrążeni przez Wojsko Polskie i musieliśmy się ratować ucieczką. W tym czasie w ręce wojska wpadł aparat fotograficzny i zdjęcia, które robiliśmy. Ja, w obawie, że za pomocą tych zdjęć będę ścigany nadal przez Władze Bezpieczeństwa, wstąpiłem z powrotem do oddziału dywersyjnego pod dowództwem „Rysia”. Początkowo byłem bez żadnej funkcji. Później zaś byłem prowiantowym oddziału, liczącego od 15 do 30 ludzi. Jesienią 1946 roku przez „Zaporę” mianowany zostałem dowódcą oddziału „Szatana”, a „Szatan” został moim zastępcą. Z oddziałem swoim operowałem w powiecie lubartowskim. Po aresztowaniu „Szatana”, w styczniu 1947 roku, dowództwo nad moim oddziałem objął podporucznik „Chłopicki”, a ja zostałem wezwany przez „Zaporę”, który wraz ze mną miał jechać do powiatu zamojskiego. Ponieważ spóźniłem się na kontakt, więc „Zapora” odjechał sam do powiatu zamojskiego, a ja zostałem na miejscu. Przez okres dwóch tygodni chodziłem w terenie, jeszcze z jednym strzelcem z oddziału „Rysia”, „Szufladką”. W lutym dołączyłem do oddziału „Rysia”, i w marcu 1947 roku, jak dowódca oddziału „Szatana”, „Chłopicki”, został ranny, „Julek”, zastępca „Chłopickiego”, został dowódcą oddziału, a ja zostałem zastępcą. Tą funkcję pełniłem do kwietnia 1947 roku, póki od „Rysia” nie otrzymałem rozkazu, by ludzi … Tudruj Edmund. –4–. … odesłać do ujawnienia. Ludziom swoim, na rozkaz „Rysia”, odebrałem broń maszynową i kazałem im się ujawniać. W okresie amnestyjnym byłem razem z „Rysiem”, „Borem”, „Tadziem” i „Tęczą”. Ujawnić się nie poszedłem, bo nie chciałem. „Ryś” stale mówił mi, że po amnestii Władze Bezpieczeństwa będą wszystkich ujawnionych aresztować, więc nie ma po co się ujawniać. W drugiej połowie maja od „Rysia” otrzymałem urlop i 65000 złotych, więc wyjechałem na tereny zachodnie, i tam byłem do połowy września 1947 roku. W dniu 13 września 1947 roku przyjechałem do Warszawy, na punkt przy ulicy Bródnowskiej 5, do mieszkania Kuligowskiej Janiny (sympatia „Bora”). Tam przez dwa lub trzy dni czekałem na „Bora”, z którym miałem się spotkać i porozmawiać na różne tematy związane z naszą pracą. W dniu 15 września, na powyższym punkcie, spotkałem się z „Rysiem”, z „Borem” i z kochanką „Rysia”, Tosławą Królikówną. Od Kuligowskiej wszyscy poszliśmy na kontakt z Inspektorem „WiN–u”, „Stefanem” (adresu tego lokalu nie znam). Podczas spotkania ze „Stefanem” ustalono, że zagranicę pojadę ja, wraz z „Rysiem”, natomiast „Bór” miał jechać następnym transportem. Wieczorem, 15 września 1947 roku, z „Rysiem” wyjechałem z Warszawy do Nysy, celem wyjazdu zagranicę, i tam zostałem zatrzymany. Na tym przesłuchanie przerwano. Protokół jest zgodny z moimi zeznaniami i po przeczytaniu podpisuję. Zeznał: Tudruj Edmund. Przesłuchał: Chimczak.