Prośba o łaskę Hieronima Dekutowskiego przyjęta 17 listopada 1948 roku

Dekutowski Hieronim. Do Obywatela Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej prośba o ułaskawienie. Wyrokiem Sądu Wojskowego, dnia 15 listopada 1948 roku, zostałem skazany na karę śmierci, za działalność w nielegalnej organizacji WiN, od czasu stycznia 1945 roku do marca 1947 roku. Zwracam się do Pana Prezydenta z gorącą prośbą o wzięcie pod uwagę podanych niżej faktów i zastosowania do mnie prawa łaski i uchylenie tego wyroku. Wszystkie moje przestępstwa przeciwko Państwu Polskiemu wypływały z mojej przesadnej karności żołnierskiej w stosunku do przełożonych, której nauczył mnie okres okupacji, a co było użyte do rozgrywek politycznych po wyzwoleniu, o których ja, żołnierz, nie byłem świadom. Pracę swą, szkodliwą dla Polski, chciałem skończyć dawno. To zostało mi utrudnione przez władze konspiracyjne nawet w okresie amnestii. Okres okupacji. W okresie okupacji stosunek mój do ruchu demokratycznego był pozytywny. Miałem w oddziale około czterdziestu Sowietów w Zamojskim. Niosłem pomoc ludziom prześladowanym przez okupanta. W oddziale było trzech Żydów. Utrzymywałem kontakty z Armią Ludową. Otrzymałem kilkakrotnie od nich materiał wybuchowy. Na linii kolejowej Dęblin–Lublin–Rozwadów wysadziłem około 50 pociągów idących na front. Miałem kilka walk z oddziałami niemieckimi, w których zginęło po kilkunastu żołnierzy niemieckich. Po wyzwoleniu. Na skutek wrogiego stosunku władz Armii Krajowej do Rządu Polskiego, na terenie Lubelszczyzny chodziło kilkadziesiąt grup, które dostały rozkaz nie iść do Armii Polskiej. Dwóch kolegów, oficerów, dostało wyrok śmierci za zgłoszenie się do Armii. Ja nie byłem zorientowany. Nie mogłem się poruszać. Byłem ranny w końcowej walce z Niemcami. Nie wstąpiłem do Armii. Popełniłem przestępstwo, które się mściło cały czas na mnie. W styczniu 1945 roku dostałem rozkaz objąć jedną z grup, rozbroić kilka posterunków Milicji Obywatelskiej. Walki zaczepnej z oddziałami ścigającymi nas nie prowadziłem. W czerwcu 1945 roku zostałem dowódcą grup na powiat Lublin. W maju 1946 roku zostałem wyznaczony, przez Inspektora Lubelskiego WiN, na dowódcę grup w Inspektoracie Lubelskim (powiaty Lublin, Lubartów). Pełniąc tą funkcję, nie podporządkowałem wszystkich grup Komendzie Okręgu WiN, ponieważ działały one na własną rękę lub były to grupy inne. Funkcję tą pełniłem do 25 kwietnia 1947 roku. Amnestia. Po wyjściu amnestii, w lutym 1947 roku, nawiązałem kontakt z władzami Urzędu Bezpieczeństwa. Przyjechał do oddziału pan pułkownik Hański, z Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego Warszawa, z którym, z inicjatywy własnej i kolegów, dnia 8 lutego 1947 roku, podpisałem terminy i sposób ujawnienia grup. Zdawałem sobie sprawę, że natychmiastowe pozytywne ustosunkowanie się do amnestii może rozwiązać grupy, i wpłynąć na szereg innych grup dzikich, i z nami niezwiązanych, na ujawnienie się. Władze Okręgu, po moim zameldowaniu, że ujawniam grupy, rozkazały mi ujawnienie wstrzymać, ponieważ one prowadzą rozmowy, mające na celu uwolnienie członków Komendy Okręgu Lubelskiego z więzienia. Na skutek tego ludzie moi korzystali z amnestii pojedynczo, czego, wbrew rozkazom, nie zabroniłem. Część ludzi się rozeszła, ja potraciłem kontakty. W kilka dni przed końcem amnestii Okręg Lubelski wydał rozkaz, w prasie legalnej, do ujawnienia się grup i ludzi z konspiracji terenowej WiN, aby się ujawniły. Nawiązałem łączność z Komendantem Okręgu WiN, pułkownikiem „Drugakiem”, i oświadczyłem, że z winy władz organizacyjnych ja, część ludzi moich i teren, na którym chodziłem, nie ujawnił się. On uzyskał zgodę władz Urzędu Bezpieczeństwa na ujawnienie się moje i kilku ludzi w terminie po amnestii. Czynił to z pobudek dania pozorów pozytywnego stosunku do amnestii. Ujawniłem się 22 czerwca 1947 roku, z rozkazem od pułkownika „Drugaka”, aby natychmiast po akcie ujawnienia ukryć się przed władzami. Stan ten był dla mnie nie do zniesienia. Widziałem krzywdę ludzi, których trzymano w lesie, a z amnestii nie dano im skorzystać czy też utrudniono. To doprowadziło mnie do konfliktu z Komendą Okręgu Lublin WiN. Napisałem list do pana pułkownika Tataja, szefa Urzędu Bezpieczeństwa Lublin, z którym chciałem nawiązać bezpośredni kontakt, w celu dalszego ujawnienia wszystkich ludzi, bez udziału Komendy Okręgu WiN. Stosunek mój do ujawnienia nie był znany władzom Urzędu Bezpieczeństwa. Zerwano ze mną kontakt. Nie mając wyjścia i nie rozwiązując ludziom stosunku do władz, starałem się wpłynąć na uspokojenie terenu i nie chcąc, aby jak zawsze wszystkie grupy występowały w moim imieniu, postanowiłem usunąć się z Lubelszczyzny. Skorzystałem z kontaktu, danego mi przez Inspektora, z którego mieliśmy wyjechać zagranicę, i tu, 16 września 1947 roku, zostałem zatrzymany. Dekutowski Hieronim.