Protokół przesłuchania Hieronima Dekutowskiego z 10 października 1947 roku

Protokół przesłuchania podejrzanego. Będzin, 10 października 1947 roku. Oficer śledczy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie, porucznik Jerzy Kędziora, przesłuchał podejrzanego: Dekutowskiego Hieronima ps. „Zapora” (personalia w aktach). Pytanie: Opowiedzcie o działalności waszej, w 1945 roku, po akcji lipcowej ujawnienia? Odpowiedź: W miesiącu lipcu 1945 roku przebywałem jeszcze na terenach byłego Inspektoratu Lubelskiego. W początkach sierpnia 1945 roku zebrałem kilku chłopaków, którzy nie ujawnili się, i postanowiłem wyjechać wraz z nimi na ziemie zachodnie Polski. Około połowy sierpnia 1945 roku, na czele grupki, składającej się z kilkunastu ludzi, uzbrojonych w broń krótką, wyruszyłem w Kieleckie, ponieważ z Lubelskiego pociągiem baliśmy się wyjechać. Zaraz za Wisłą od chłopów otrzymaliśmy kilka sztuk broni długiej. W sierpniu 1945 roku zrobiliśmy napad na młyn wodny – państwowy, bodajże gdzieś w okolicy Iłży. Przy młynie tym był posterunek straży czy milicji. Milicjantów nie było. Zabraliśmy natomiast jakiś niemiecki ręczny karabin maszynowy – stary, oraz z młyna dziesięć tysięcy złotych. Następnie, w okolicach Ostrowca Kieleckiego, rozbroiliśmy jeden lub dwa posterunki Milicji Obywatelskiej. Przy końcu sierpnia 1945 roku ludzi swoich wysłałem w okolice Katowic, do Lublińca, i tam, … Dekutowski Hieronim. Strona 2. … na pewien czas, zamelinowałem ich. W międzyczasie, ja, wraz z dziesięcioma ludźmi, udałem się w kierunku Gór Świętokrzyskich. Poszliśmy do klasztoru, w drodze zaś zostaliśmy zaatakowani przez wojsko i rozbiegliśmy się. Po tym ja pojechałem do Lublińca, gdzie spotkałem pozostałych chłopców. W październiku 1945 roku postanowiłem, wraz z częścią swoich ludzi, przerwać się, przez Czechosłowację, na tereny strefy okupacyjnej amerykańskiej Niemiec. Poszliśmy wraz z dziesięcioma chłopcami, w tym: „Wisła”, „Grot”, „Jadzinek”, „Duch”, „George”, „Zbyszek”, „Jagoda”, i trzech ludzi z Warszawy – jeden od „Rysia” i dwaj jego koledzy. Wyprawa nie udała się i w końcu października, czy na początku listopada 1945 roku, przyjechałem do domu, do Tarnobrzega. Przebywałem tam około dwóch tygodni, po czym powróciłem z powrotem w teren Inspektoratu Lubelskiego i rozpocząłem organizowanie oddziału dywersyjnego. W połowie grudnia 1945 roku posiadałem już oddział liczący około piętnastu ludzi, uzbrojony w ręczne karabiny maszynowe i automaty. Przy końcu grudnia 1945 roku, we wsi Borów, gmina Chodel, nawiązał ze mną kontakt Inspektor Lubelskiego „WiN” – „Jung”, i po zapoznaniu się, co to jest „WiN”, ustaliliśmy kontakty i podporządkowałem się tejże organizacji. Spotkanie następne umówiliśmy na styczeń 1946 roku. W grudniu 1945 roku, na mój rozkaz, „Żbik” i kilku ludzi dokonali napadu na młyn państwowy w Bełżycach, zabierając stamtąd mąkę i pszenicę, oraz pewną sumę pieniędzy. Ile nie pamiętam. Dekutowski Hieronim. Strona 3. W początkach stycznia 1946 roku, wraz z kilkunastoma ludźmi, poszedłem za Wisłę, celem czasowego usunięcia się z terenu. Za Wisłą przebywałem około dwóch tygodni czasu. W tym czasie, w nieznanych mi miejscowościach, chłopcy, na mój rozkaz, zrabowali dwie spółdzielnie, zabierając potrzebne oddziałowi rzeczy. W połowie stycznia powróciłem z powrotem na swój teren, przy czym doszło do mnie jeszcze kilku ludzi, i w sumie miałem ich w oddziale około dwudziestu. W styczniu 1946 roku odbyłem drugą odprawę organizacyjną z „Jungiem”, w czasie której dał mi on nastawienie dla dalszej działalności. W styczniu 1946 roku, na czele swego oddziału, przeprowadziłem rozbrojenie posterunku Milicji Obywatelskiej w Bychawie, skąd zabraliśmy kilka karabinów i spaliliśmy akta. W kilka dni później oddział mój dokonał napadu na posterunek Milicji Obywatelskiej w osadzie Wysokie, powiat Lublin. W czasie akcji zastrzeliliśmy jednego milicjanta – nazwiska nie pamiętam. Broni nie zabraliśmy dużo, tylko zniszczyliśmy akta. Przy końcu lutego lub w początkach marca 1946 roku oddział mój rozbroił posterunek Milicji Obywatelskiej w Krzczonowie, powiat Lublin, skąd zabraliśmy kilka kabeków. Zdaje się, że dwóch milicjantów dostało chłostę. Akta zniszczyliśmy. Jednocześnie zrabowaliśmy spółdzielnię, między innymi zabierając stamtąd paczki żywnościowe U.N.R.R.A.. Dekutowski Hieronim. Na tym przesłuchanie przerwano. Protokół odczytałem osobiście i jest zgodny z moimi zeznaniami. Dekutowski Hieronim. Przesłuchał: Jerzy Kędziora, porucznik.