Do Najwyższego Sądu Wojskowego w Warszawie. Adwokata Stanisława Sobczyńskiego, zamieszkałego w Warszawie przy ulicy Brzeskiej 4/4. Obrońcy z urzędu oskarżonego Dekutowskiego pseudonim „Zapora”. Sygnatura akt: Sr 904/48. Skarga rewizyjna. Wyrok Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie, z dnia 15 listopada 1948 roku, uważam za niesłuszny i ulegający uchyleniu, wobec obrazy artykułu 340 oraz artykułu 370, litera a), litera d), Kodeksu Wojskowego Postępowania Karnego. Uzasadnienie. Działalność oskarżonego Dekutowskiego należy podzielić na dwie części. Pierwsza część to jego zbrodnie dokonywane przed dniem 4 lutego 1947 roku, i działalność jego, oraz zachowanie się sprawcy, po tymże terminie. Akt oskarżenia, jak i również Sąd Orzekający, ustalił i skazał go za te czyny popełnione po dniu 4 lutego 1947 roku, dopatrując się w nich nie sprawstwa, współsprawstwa, a jedynie podżegania. Brak danych w aktach śledztwa, jak i również na przewodzie sądowym nie udowodniono, by oskarżony Dekutowski dokonywał podżegania po dniu 4 lutego 1947 roku. Przeciwnie, oskarżony Dekutowski indywidualnie wysyłał swoich podwładnych do ujawniania się do tej pory, dopóki Okręg Lubelskiego WiN–u nie zabronił mu. Pomimo jednak tego dokonywał ujawniania, z jednoczesnym wydaniem rozkazów, by unikać wszelkiego rodzaju akcji, czy też ze strony organów bezpieczeństwa, czy też samego wojska. Sam oświadczył, że ujawni się, ale ostatni, gdyż zależało mu osobiście na tym, ażeby rozładować „las”, by jego podwładni nie zeszli, jak to on sam wyjaśnił, „na bandytyzm”. Do czynów zarzucanych mu aktem oskarżenia po dniu 4 lutego 1947 roku nie przyznał się, wyjaśniając równocześnie, że „Uskok” i „Renek” całkowicie się wyłamali spod jego ręki, działali na własną odpowiedzialność. O tych wszystkich zbrodniach ani mu nie meldowano, ani nie znał tych wypadków, a dowiadywał się o nich czy też od pułkownika „Drugaka”, czy też z prasy. Oskarżony Dekutowski, osobiście, z własnej inicjatywy, rozpoczął rozmowę w kwestii ujawnienia z Wojewódzkim Urzędem Bezpieczeństwa Publicznego w Lublinie. Tak, jak wyjaśnił, byłby osobiście przeprowadził tę akcję do końca, pomimo braku wiary w „dołach”. Na przeszkodzie tej działalności stanął Okręg, który dopiero 22 marca 1947 roku dał mu dyrektywy, lecz wówczas oskarżony Dekutowski już nie posiadał takiego wpływu w swoich pododdziałach. Oskarżony Dekutowski nie ujawnił się, lecz dobrowolnie odstąpił od swej działalności i kategorycznie odżegnał się od wszystkich imputowanych mu aktem oskarżenia czynów, dokonanych po dniu 4 lutego 1947 roku. Doktryna prawna tego rodzaju akt kwalifikuje to jako czynny żal, pomimo iż niektórzy naukowcy uważają, iż brak jest znamion przestępstwa. Istotnie, samo usiłowanie, przy artykule 86 § 2 Kodeksu Karnego Wojska Polskiego, wypełnia dyspozycję tegoż artykułu, przez stworzenie bytu przestępstwa. Poglądy w nauce prawa są różne. Pierwszą grupę ludzi nauki, którzy traktują dobrowolne odstąpienie od usiłowania, otwierają profesorowie Wolter, Makarewicz, Makowski, i komentatorzy Pajper, Mogielnicki, i w ich poglądach brak jest znamion przestępstwa. Zaś drugą grupę reprezentuje Śliwiński, uważając, że samo usiłowanie wypełnia byt przestępstwa przewidzianego w artykule 86 § 2 Kodeksu Karnego Wojska Polskiego (vide strona 311 „Prawa Karnego” Stanisława Śliwińskiego). W działaniu oskarżonego jedynie można dopatrzeć się znamion artykułu 86 Kodeksu Karnego Wojska Polskiego. Dowodem tegoż odstąpienia od działania jest i również fakt, iż oskarżony Dekutowski pragnął opuścić teren Państwa Polskiego, przez ucieczkę na inne tereny państwowe. Oskarżony Dekutowski wyjaśnił swoje pobudki, dla których to wszedł w podziemia. Jako oficer bierze czynny udział w walkach 1939 roku, przechodzi, po kampanii wrześniowej, na terytorium Francji, bije się tamże z Niemcami. Po walce we Francji wyjeżdża do Anglii, przebywa w oddziałach polskich i bierze również udział w walkach. W 1943 roku przechodzi kurs sabotażowo–dywersyjny w Anglii, i w tymże roku wyrzucony, jako skoczek, pod Wyszkowem, na terenach Polski obejmuje komendę nad oddziałem dywersyjno–sabotażowym, w skład którego wchodzi również i Wojsko Czerwonej Armii (dowodzi 45 ludźmi z Czerwonej Armii). Wysadza w powietrze około 50 pociągów idących na Wschód. Oskarżony Dekutowski przez prawie siedem lat zżył się z tymi warunkami, bynajmniej nie orientował się o przemianach społeczno–politycznych zachodzących w kraju, gdyż sam stwierdził, iż nawet nie miał czasu na przeczytanie gazety. Był wiernie oddany, tak, jak on to rozumiał, tym ludziom, którzy realizowali swoje rozgrywki bratobójcze. Oskarżony Dekutowski wyjaśnił, iż nie chciał w dalszym ciągu prowadzić tych rozgrywek, gdy się przekonał o ustawie amnestyjnej. Nie chciał opuścić swoich podwładnych, chciał z nimi ujawnić się, lecz również w tej akcji wchodziły momenty polityczne. Patrząc na oskarżonego Dekutowskiego, jest on życiowo już całkowicie wyczerpany. Rysuje się w nim sylwetka typowego żołnierza, nie posiadającego absolutnie zdolności politycznych. Upór i brak świadomości, oraz całkowite oddanie się swoim przełożonym, doprowadziły go do takiego nieszczęścia. W działaniu jego należy dopatrzeć się znamion artykułu 61 Kodeksu Karnego Wojska Polskiego. Sąd Orzekający nie wziął pod uwagę tych wszystkich okoliczności, przez co obraził postanowienia artykułu 340 Kodeksu Wojskowego Postępowania Karnego. Z tych względów mam zaszczyt prosić, aby Najwyższy Sąd Wojskowy postanowić raczył: wyrok Wojskowego Sądu Rejonowego, z dnia 15 listopada 1948 roku, zmienić, i oskarżonemu Dekutowskiemu karę złagodzić. Stanisław Sobczyński.