Protokół przesłuchania Stanisława Łukasika z 11 października 1947 roku

Protokół przesłuchania podejrzanego. Będzin, dnia 11 października 1947 roku. Oficer śledczy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie, Chimczak Eugeniusz, porucznik, przesłuchał podejrzanego: Łukasika Stanisława ps. „Ryś” (personalia w aktach). Pytanie: Powiedzcie, jakie nastawienie mieliście, od swoich władz zwierzchnich, w związku z okresem amnestyjnym w 1945 roku, a szczególnie zaś w 1947 roku? Odpowiedź: W ciągu trwającej konspiracji, po wyzwoleniu Polski, w rozmowach, przeprowadzonych z naszymi władzami i przełożonymi z konspiracji, wciąż widziałem to wrogie nastawienie naszej „góry” do obecnego Rządu, ustroju, wojska, oraz do wydawanych przez te organa zarządzeń, odnośnie pracy pokojowej w kraju. Jeżeli się rozchodzi o okres amnestyjny w 1945 roku, to wytyczne, w tym okresie, jakie otrzymywaliśmy, oraz jakie otrzymywały wówczas Obwody i Rejony, hamowały ujawnianie się i zdawanie broni w całości. Motywując to tym, że broń tą trzeba ukryć, gdyż będzie nam jeszcze potrzebna. Mówiono, że w tej chwili należy zmienić czujność Władz Bezpieczeństwa, w stosunku do konspiracji i oddziałów leśnych, tzn. chwilowo zaniechać pracy konspiracyjnej, by następnie znowu rozpocząć. Dlatego też należy zdać tylko część broni i część ludzi ujawnić. Do odezwy, jaką wydał w tym czasie „Radosław”, tj. w 1945 roku, nie przywiązywano żadnej wagi, twierdząc, że został on do tego zmuszony. W czasie amnestii w 1945 roku, po ujawnieniu, ostrzegano … Łukasik. –2–. … mnie i innych, ażeby nie siedzieć w domu i nie zajmować się żadną pracą, o której wiedziałyby Organa Bezpieczeństwa, gdyż tak czy inaczej będziemy zatrzymani, bo dotychczasowe postępki nie będą nam darowane. W okresie amnestii w 1947 roku spotkałem się z takim samym nastawieniem całej naszej „góry” organizacyjnej. Teraz mówiono nam, że nie należy zdawać Władzom Bezpieczeństwa wszystkiej broni, gdyż ta broń będzie nam jeszcze potrzebna. Co się dotyczy ludzi, to było nam mówione, że ci, którzy mają możność i mogą gdzieś wyjechać, to niech się nie ujawniają, natomiast inni powinni się ujawnić, z tym, ażeby na każde zawołanie byli gotowi znowu wszcząć pracę konspiracyjną. W czasie ostatniej rozmowy, w końcu czerwca 1947 roku, przeprowadzonej z naszymi władzami z konspiracji, tj. z Komendantem Okręgu, „Drugakiem”, z Szefem Sztabu, „Wirem”, wypuszczonym w tym czasie Inspektorem „Borutą” i z dwoma innymi, których nazwisk nie znam, namawiano nas, tj. mnie, „Zaporę” i „Uskoka” („Uskok” w tym czasie nie obecny), do ujawnienia się i zdania częściowo broni. Szczególnie „Drugak” nie kazał nam zdawać wszystkiej broni, twierdząc, że się jeszcze nam przyda. Jak zaznaczył, to w czasie tej ostatniej amnestii rozchodzi się nam raczej o upozorowanie ujawnienia się tylko swoim podpisem. Motywował to po pierwsze tym, że szkielet organizacji „WiN” został zwolniony, tzn. Inspektorzy i Komendanci Obwodów, i będą mogli pracę konspiracyjną kontynuować nadal. Po drugie, że … Łukasik. –3–. … w konspiracji trwać będziemy do rozpoczęcia działań wojennych państw anglosaskich ze Związkiem Radzieckim. Trzecie to tym, że obecna praca konspiracyjna przejdzie na inne tory i będzie miała inny charakter niż dotychczas. Jaki charakter miała mieć dalsza praca konspiracyjna, to nie wiem. W każdym razie miała być zaprzestana działalność oddziałów dywersyjnych. Jeśli chodzi o samo ujawnienie się, to ze strony naszych władz konspiracyjnych mówiono nam, że Władze Bezpieczeństwa przez okres miesiąca czasu nas nie ruszą, i na ten okres gwarantowano nam bezpieczeństwo własne. W tym okresie czasu każdy z nas będzie mógł się gdzieś ukryć lub wyjechać zagranicę. Z całej tej rozmowy ze strony swoich przełożonych wyczułem brak dobrej woli do Władz Państwowych, oraz to, że im nie rozchodzi się o nasze osobiste bezpieczeństwo, lecz o jakieś inne ukryte interesy, i przedłużenie czasu, tj. przeprowadzać rozmowy z Władzami Bezpieczeństwa jak najdłużej, a w tym momencie pokierować odpowiednio pracą konspiracyjną. Dlatego też, słuchając „Drugaka”, słuchając „Wira” i „Boruty”, broń zamelinowaliśmy, części ludzi nie ujawniliśmy, tylko ukrywaliśmy się, gdzie kto mógł. Rozmowa taka wpłynęła raczej hamująco i negatywnie na nasze ujawnienie się. Ostatnio, tj. 14 września 1947 roku, kiedy odjeżdżałem do Warszawy z Olsztyna, by omówić ze „Stefanem” sprawę wyjazdu zagranicę, na stacji w Olsztynie spotkałem znajomego księdza. Księdza tego widziałem … Łukasik. –4–. … jedyny raz w okresie okupacji. Przyjeżdżał on wtedy, z Okręgu Lubelskiego, przeprowadzić spowiedź mego oddziału. Drugi raz spotkałem go właśnie na stacji w Olsztynie. W bardzo krótkiej rozmowie ksiądz ten zadał mi pytanie, czy znam „Drugaka”. Gdy odpowiedziałem mu, że znam „Drugaka”, wtedy zapytał mnie, czy „Drugak” dał nam jakieś pieniądze ostatnio. Odpowiedziałem, że nie. Wówczas ksiądz ten oświadczył mi, że on większą sumę pieniędzy, otrzymaną z zagranicy, przekazał w ostatnim okresie czasu „Drugakowi”. Na co były przeznaczone te pieniądze, nie pytałem. Przypuszczam, że pieniądze te były przeznaczone na dalszą pracę konspiracyjną, bo ksiądz orientował się, że ja pracuję w konspiracji, i dlatego mnie o to pytał. W dniu 15 września 1947 roku, w Warszawie, przelotnie zapytałem „Zaporę”, czy jest mu coś wiadomo o nadesłanych z zagranicy pieniądzach, na cele organizacyjne. „Zapora” odpowiedział mi, że nie pamięta (odpowiedział mi to w formie wymijającej), natomiast zaznaczył, że otrzymał trochę pieniędzy od „Drugaka”, tytułem zapomogi. Pytanie: Co jest wam bliżej wiadomo o wspomnianym księdzu? Odpowiedź: Nazwiska ani pseudonimu tego księdza nie znam. Wiadomo mi, że w okresie okupacji pracował on w Okręgu Lubelskim organizacji „Armia Krajowa”. Po wyzwoleniu Polski nic nie jest mi wiadomo o konspiracyjnej pracy tego księdza. Przypuszczam jednak, że musi on nadal pracować w konspiracji i mieć kontakty z zagranicą, jeśli mówił mi o tych pieniądzach, otrzymanych … Łukasik. –5–. … z zagranicy, na cele dalszej pracy konspiracyjnej. Jeśli chodzi o miejsce zamieszkania tego księdza, to też nic nie wiem. Gdy podawałem mu swój adres w województwie olsztyńskim, tj. majątek Tałty, powiat Mrągowo, poczta Mikołajki, to powiedział mi, że zna tą miejscowość i kiedyś zajrzy do mnie. Rysopis księdza: liczy około 50 lat, wzrost średni, normalna budowa ciała, twarz pociągła, oczy jasne, włosy blond, chodzi ubrany w sutannę. Pytanie: Kto był jeszcze obecny podczas waszej rozmowy z księdzem? Odpowiedź: Rozmowę z księdzem prowadziłem tylko ja sam. Natomiast podczas tego spotkania był obecny „Bór”, który też zna tego księdza, bo zapoznałem go z nim. Na tym przesłuchanie przerwano. Protokół, zapisany zgodnie z moimi zeznaniami, przeczytałem i za zgodność podpisuję. Zeznał: Łukasik. Przesłuchał: Chimczak.