Protokół przesłuchania podejrzanego. Warszawa, dnia 28 kwietnia 1948 roku. Oficer śledczy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie, Chimczak Eugeniusz, porucznik, przesłuchał podejrzanego: Pelaka Tadeusza, syna Władysława (personalia w aktach). Pytanie: Kiedy nawiązaliście kontakt organizacyjny, po wyzwoleniu Polski? Odpowiedź: W sierpniu 1944 roku stawiłem się w Opolu, powiat Puławy, na komisję w Rejonowej Komendzie Uzupełnień, i zostałem przyjęty do służby w Wojsku Polskim, i miałem chęć nawet wstąpić do wojska. Lecz, w myśl wydanych instrukcji, przez organizację „Armia Krajowa”, której byłem członkiem, do Wojska Polskiego nie stawiłem się i obowiązku tego nie wykonałem do dnia zatrzymania mnie. Przez cały ten okres byłem w domu, do maja 1945 roku. Dopiero w maju 1945 roku, w Ignacowie, powiat Lublin, spotkałem się z dowódcą plutonu, „Duchem”, który był podporządkowany „Zaporze”. Podczas tego spotkania „Duch” powiedział mi, że otrzymał rozkaz od „Zapory” mobilizować chłopców do oddziału leśnego, więc ja, jako członek „Armii Krajowej”, powinienem też wstąpić. Wtedy dobrowolnie wstąpiłem do oddziału „Zapory” i byłem w nim do czerwca 1945 roku. W tym czasie brałem udział w napadzie na posterunek Milicji Obywatelskiej w Bychawie, powiat Lublin, gdzie zrabowaliśmy broń i mundury. Akcją tą kierował sam „Zapora”. Pelak Tadeusz. –2–. Podczas tego napadu miałem kabeka, który otrzymałem w oddziale, i pistolet „Mauzer”, który posiadałem jeszcze z okresu okupacji. Akcja ta trwała ponad dwie godziny, po czym udaliśmy się na tereny powiatu krasnystawskiego. Po upływie kilku dni poszliśmy, całą bandą, w sile ponad 60 ludzi, do wioski Huta Turobińska, powiat Krasnystaw, i tam spaliliśmy kilka gospodarstw, zrabowaliśmy ludności żywność i inwentarz żywy, tj. kilka świń. Po tym grasowaliśmy w powiecie janowskim, rabując często ludności żywność i inne rzeczy, potrzebne nam do oddziału. W czerwcu 1945 roku poszedłem do domu i utrzymywałem tylko kontakt z zastępcą „Zapory”, „Opalem”, aż do ujawnienia, tj. do jesieni 1945 roku. Ujawniłem się w Lublinie, w komisji likwidacyjnej. Zdałem broń – kabeka, natomiast nie zdałem pistoletu „Mauzer”, którym posługiwałem się w późniejszym okresie, i z którym brałem udział w morderstwie dwóch milicjantów, w sierpniu 1946 roku. Pistolet ten zdałem dopiero podczas ujawnienia się, w marcu 1947 roku, w Lublinie. Pytanie: Kiedy, po ujawnieniu się w 1947 roku, ponownie nawiązaliście kontakt organizacyjny? Odpowiedź: Od maja 1947 roku do lipca 1947 roku miałem kontakty z „Zaporą” i „Wisłą”, którzy prowadzili pertraktacje z Władzami Bezpieczeństwa Publicznego w sprawie ujawnienia grup dywersyjno–terrory– … Pelak Tadeusz. –3–. … stycznych, które to ujawnienie nie doszło do skutku. Następnie spotkałem się raz z „Zaporą” w sierpniu i dwa razy we wrześniu 1947 roku. Pytanie: Kiedy po raz pierwszy omawiał z wami „Zapora” wyjazd zagranicę? Odpowiedź: W dniu 2 września 1947 roku, we wsi Łupki, powiat Puławy, spotkałem się z „Zaporą”, który mi powiedział, że ma możliwości wyjazdu zagranicę i jeśli ja zechcę, to on zabierze mnie ze sobą. Powiedziałem mu, że chcę jechać do Lublina, żeby załatwić swoje sprawy z Władzami Bezpieczeństwa, a odpowiedź, odnośnie mego wyjazdu zagranicę, dam mu podczas następnego spotkania. Następne spotkanie omówiliśmy ze sobą na 10 września 1947 roku, w rejonie wioski Budy, powiat Puławy. „Zapora” zaznaczył mi jeszcze wtedy, że na tym spotkaniu będzie „Stefan”, który załatwia sprawę przejścia granicy. Wówczas z „Zaporą” był jeszcze „Lotnik” i „Januszek”, członkowie bandy „WiN”, nieujawnieni, którzy przysłuchiwali się mojej rozmowie z „Zaporą”. W dniu 10 września 1947 roku, na umówionym punkcie, w rejonie wioski Budy, spotkałem się z „Zaporą”, „Lotnikiem”, „Januszkiem”, „Kędziorkiem”, „Białym”, „Żbikiem” i „Stefanem”, i razem poszliśmy do mieszkania w Budach. Tam „Stefan”, „Zapora” i jeszcze jeden, nieznany mi gość rozmawiali, a my kolejno trzymaliśmy wartę naokoło tego domu. Później nas zawołano do mieszkania i tam omawiano szczegóły wyjazdu … Pelak Tadeusz. –4–. … zagranicę. Po zakończonym zebraniu już od „Zapory” nie odchodziłem, ponieważ nie chciał mnie puścić od siebie, ażebym gdzieś nie zdradził tajemnicy. W dniu 12 września, ja, z „Zaporą”, ze stacji Nałęczów pojechałem do Warszawy. W Warszawie spotkałem się znów ze „Stefanem”, lecz rozmawiał z nim tylko „Zapora”. Poza tym byliśmy w mieszkaniu „Zawady”, którego zabraliśmy, a raczej on sam, z ochotą, pojechał z nami, by uciec zagranicę. W dniu 15 września 1947 roku ja, „Zawada” i „Zapora” wyjechaliśmy z Warszawy do Katowic, a z Katowic do Nysy, gdzie w dniu 16 września zostaliśmy zatrzymani. Na tym przesłuchanie przerwano. Protokół, zapisany zgodnie z moimi zeznaniami, przeczytałem i podpisuję. Pelak Tadeusz. Przesłuchał: Chimczak.