Prośba o łaskę Antoniny Nowickiej z 16 listopada 1948 roku

Do Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Antoniny Nowickiej, zamieszkałej w Warszawie, przy ulicy Słupeckiej numer 4 mieszkania 72, w sprawie numer Sr 904/48 Władysława Nowickiego. Prośba o łaskę. Mam zaszczyt zanieść najpokorniejszą prośbę, do Pana Prezydenta, o łaskę dla syna mego, Władysława Nowickiego, urodzonego w roku 1913, w czerwcu. Syn mój jest to człowiek młody, o wielkich umysłowych zdolnościach, obdarzony prawdziwą miłością bliźniego, niosący pomoc każdemu, nie zwracając uwagi ani na stan, ani na narodowość. Jestem już stara bardzo, mam 63 lata i mam tylko jedynego syna – jego, który jest moim opiekunem i podporą starości, bo męża straciłam już dawno, a pasierbica moja jest wdową i ma swoje obowiązki. Słysząc wokoło o nadzwyczajnej dobroci Pana Prezydenta, wierzę i ufam, że błaganie matki zostanie wysłuchane, i że małe moje wnuczki nie zostaną sierotami. Na kolanach błagam Pana Prezydenta o łaskę dla mego syna. Znając umysłowe możliwości mego syna, pewna jestem, że zacznie on pracować naukowo i stanie się pożytecznym członkiem społeczeństwa, w nowobudującej się Ojczyźnie. Znając syna mego, dziwię się ogromnie temu, jak mógł on zboczyć na straszne manowce, których wyrazem jest wyrok, skazujący me jedyne dziecko, mój jedyny cel życia, na karę śmierci. Skłonna jestem mniemać, że ten straszny wyrok jest wynikiem jakiegoś nieporozumienia, że najwyższy wymiar sprawiedliwości Najjaśniejszej Rzeczypospolitej nie zrozumiał dostatecznie dobrze pobudek działalności mego syna i jego intencji. Wiem, z rozmów z synem, że uważał on amnestię lutową za wielkie dobrodziejstwo i środek zlikwidowania walk bratobójczych. Dlaczegóż nie uwzględniono jego najlepszych intencji i jego szczerej współpracy z władzami bezpieczeństwa? Czy dlatego, że zdecydował się on na wyjazd z Polski? Ale syn mój czuł może już wtedy, że władze nie wierzą w szczerość jego, tak, jak z wyroku okazuje się, że nie wierzono jego wyjaśnieniom. Dlatego syn nie czuł się w kraju pewnym i wolał wyjechać zagranicę. Raz jeszcze zanoszę, na klęczkach, błagalną prośbę, do Pana Prezydenta, o łaskę dla mego syna, i wierzę, i ufam, że zacne, szlachetne i dobre serce Pana Prezydenta nie odmówi stroskanej i nieszczęśliwej matce. Warszawa, 16 listopada 1948 roku. Antonina Nowicka.