Do Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w Warszawie. Ireny Nowickiej, żony, zamieszkałej w Warszawie, ulica Słupecka numer 4, w sprawie numer Sr 904/48 Władysława Nowickiego. Prośba o łaskę. Zwracam się do Pana Prezydenta z najgorętszą prośbą o ułaskawienie męża mego, Władysława Nowickiego, od kary śmierci, na którą skazał go Rejonowy Sąd Wojskowy w Warszawie, dnia 15 listopada 1948 roku. Mąż mój aresztowany został, w roku ubiegłym, w bliżej nieznanych mi okolicznościach. Na usprawiedliwienie prośby swojej podaję parę szczegółów z okresu od 1939 roku do czasu ujawnienia się jego, tzn. do roku 1947 (22 marca 1947 roku). Mąż mój, Władysław Nowicki, przeszedł całą kampanię wrześniową na froncie. Dwukrotnie ranny, grupuje ludzi, do ostatka walcząc o wolność. W czasie okupacji niemieckiej pracuje w konspiracji. Staje w obronie Żydów. Ratuje i przechowuje, w domu naszym, Żydówkę, która przebywa tam aż do Powstania Warszawskiego. W Powstaniu, dwukrotnie ciężko ranny (postrzał w brzuch i rana płuc, spowodowana odłamkiem, przy czym odłamek ten utkwił obok rdzenia i spowodował w następstwie wzmożoną nerwowość, wybuchowość i nieopanowanie – te wszystkie objawy należy bezwzględnie uważać za skutek odniesionych ran), zostaje odznaczony dwukrotnie Krzyżem Walecznych. W tej strasznej sytuacji, w jakiej się obecnie znalazłam, wraz z małymi dziećmi, jedyną nadzieję pokładam w dobroci i litości Pana Prezydenta. Już od roku jestem zdana na samotne borykanie się z losem. Utrzymuję, z pracy swoich rąk, cztery osoby: dwoje dzieci i matkę staruszkę. Jest to ciężar nad siły, który znosiłam w nadziei, że jednak mąż mój powróci do mnie lub okaże mi jakąś pomoc. Nie ze względu na siebie, ale ze względu na niewinne dzieci, błagam o łaskę dla ich ojca. Wszakże nowa Polska jest prawdziwą matką dla swych dzieci – niechże nie czyni moich dzieci sierotami. Panie Prezydencie, tylu ludzi codziennie zwraca się do Najwyższego Dostojnika Rzeczypospolitej z prośbą o pomoc w swych małych i wielkich troskach, i żadna prośba nie zostaje bez przychylnego rozpatrzenia i odpowiedzi. W tej nadziei i ja zanoszę swoją prośbę, głęboko nieszczęsnej matki i żony. Zanoszę ją z tym głębokim przeświadczeniem, że ojcowskie serce Pana Prezydenta przeważy wpływy surowych nakazów prawa, i okaże miłosierdzie nad moim mężem, a tym samym nad nami wszystkimi. Warszawa, dnia 16 listopada 1948 roku. Irena Nowicka.