Protokół przesłuchania podejrzanego. Warszawa, dnia 16 kwietnia 1948 roku. Oficer śledczy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie, Chimczak Eugeniusz, porucznik, przesłuchał podejrzanego: Nowickiego Władysława ps. „Stefan” (personalia w aktach). Pytanie: Kiedy i w jakich okolicznościach nawiązaliście kontakt organizacyjny, po wyzwoleniu Polski? Odpowiedź: Latem 1945 roku, będąc w Lublinie, spotkałem mego znajomego z okresu okupacji, Abraszewskiego ps. „Boruta”. Ponieważ wiedziałem, że za czasów niemieckich „Boruta” był związany, w organizacji „Armia Krajowa”, z terenem Lublina, spodziewałem się, że i wówczas, w roku 1945, jest zaangażowany w pracy organizacyjnej. Rozmowa z „Borutą” potwierdziła moje przypuszczenia i w rezultacie tej rozmowy podjąłem się funkcji referenta propagandowego w Obwodzie Lublin–Miasto w organizacji „WiN”. Na stanowisku pozostałem do stycznia 1946 roku. W zakres mojej pracy wchodziło pisanie ulotek propagandowych, odezw i innych pism. W swojej pracy kontaktowałem się tylko z „Borutą”, dostarczając mu rękopisy przeze mnie sporządzone, do powielania. W styczniu 1946 roku aresztowany został Inspektor Lubelski organizacji „WiN”, nieznany mi osobiście, Jezior ps. „Jung”. Pseudonim jego poznałem w okresie poamnestyjnym 1947 roku. Inspektorem na miejsce „Junga”, po krótkim okresie przerwy, mianowany … Władysław Nowicki. –2–. … został, przez Komendę Okręgu Lubelskiego „WiN”, „Boruta”. Ja zaś zostałem, na miejsce „Boruty”, wyznaczony Komendantem Obwodu Lublin–Miasto. Moim zadaniem, jako Komendanta Obwodu, były nadal sprawy propagandowe, sprawy pomocy aresztowanym i ich rodzinom, udzielanie pomocy ludziom „spalonym”, oraz prowadzenie wywiadu gospodarczego i politycznego na terenie miasta Lublina (na przykład warunki życia materialnego i nastroje polityczne robotników, kolejarzy, rzemiosła, kupców i inteligencji lubelskiej). W stadium organizacji mej pracy, jako Komendanta Obwodu, urlopowałem się z niej w marcu 1946 roku, w skutek tego, że rozpocząłem w tym okresie jawną pracę polityczną w ramach Stronnictwa Pracy, i czynne moje angażowanie się w ruchu podziemnym uważałem za niemożliwe w tym czasie, ze względów zasadniczych. Zaznaczam, że o jakichkolwiek aktualnych kontaktach moich z podziemiem koledzy i kierownictwo ze Stronnictwa powiadomieni nie byli. W lipcu 1946 roku, w wyniku zawieszenia działalności grupy Popiela, do której się zaliczałem, zaprzestałem wszelkiej jawnej pracy politycznej, powracając jednocześnie do pracy podziemnej w ramach organizacji „WiN”. Na stanowisku Komendanta Obwodu pozostałem do listopada 1946 roku, i podlegałem bezpośrednio „Borucie”. Kontaktując się z nim, przekazywałem … Władysław Nowicki. –3–. … mu raporty i meldunki. Mnie natomiast podlegało trzech Komendantów Rejonu (czwarty Rejon był nieuruchomiony). W listopadzie 1946 roku aresztowany został, w Warszawie, „Boruta”, i ja, przez Komendę Okręgu Lubelskiego „WiN–u”, mianowany zostałem Inspektorem Inspektoratu Lubelskiego. W skład Inspektoratu Lubelskiego wchodziły trzy Obwody: Lublin–Miasto, Lublin–Powiat i Powiat Lubartowski. W skutek aresztowania, w tymże okresie, Komendanta Obwodu Lubartowskiego, z Obwodem tym, przez cały dalszy okres mojej pracy, nie zdołałem nawiązać kontaktu. Moja praca jako Inspektora polegała głównie na kontakcie z oddziałami dywersyjnymi majora „Zapory”. Pytanie: Kiedy po raz pierwszy skontaktowaliście się z „Zaporą”, i jaka była treść waszej rozmowy? Odpowiedź: Po raz pierwszy skontaktowałem się z „Zaporą” w październiku 1946 roku, z polecenia „Boruty”, na terenie powiatu lubelskiego. Treścią rozmowy był problem częściowego rozładowania oddziałów dywersyjnych i zabezpieczenia pozostających oddziałów na okres zimowy. Występowałem wówczas z polecenia „Boruty”, który, w porozumieniu z Okręgiem, zalecał możliwe rozładowanie oddziałów, zwolnienie tych ludzi, którzy mieliby możność samodzielnego utrzymania się poza terenem objętym naszą pracą dywersyjną, oraz rozlokowanie reszty pozostających oddziałów w terenach spokojniejszych, i przy jak najdalej … Władysław Nowicki. –4–. … posuniętym ograniczeniu akcji zbrojnych. „Zapora” odpowiedział mi, że wykona polecenia swoich władz organizacyjnych, i podkreślał swą troskę o zabezpieczenie podległych mu ludzi w okresie zimowym, zaznaczając, że w znacznej większości nie są oni w stanie utrzymać się w terenie, poza swym oddziałem. Omówiliśmy translokację oddziałów na bytowania w okresie zimowym. Translokacja oddziałów obejmowała również tereny położone poza zasięgiem Inspektoratu, jak powiaty: janowski, biłgorajski i zamojski. Następnym razem z „Zaporą” spotkałem się w grudniu 1946 roku, na terenie powiatu lubelskiego. Występowałem wówczas już jako Inspektor. Podczas tego spotkania „Zapora” zameldował mi o dokonanym podporządkowaniu sobie, na zasadzie otrzymanych uprzednio zleceń, grupy „Szatana”, i ukróceniu jej nieodpowiedzialnych wystąpień. Omawialiśmy jeszcze problem prawdopodobnej amnestii, o której mówiono już wówczas w kołach politycznych, a o której prawdopodobnym ogłoszeniu „Zapora” nie był jeszcze poinformowany. Jednocześnie omawialiśmy sprawę rozmelinowania i zachowania się oddziałów dywersyjnych w okresie wyborczym. „Zapora” zameldował mi, że wydał polecenie zachowania spokoju w tym czasie. Następne moje spotkania z „Zaporą” odbywały się już w okresie amnestyjnym. Władysław Nowicki. –5–. Niezależnie od moich kontaktów z „Zaporą”, kontaktowałem się też w tym okresie z jego zastępcą, kapitanem „Wisłą”, który składał mi meldunki dotyczące stanu oddziałów, ich rozkwaterowania, warunków bytu, oraz akcji Władz Bezpieczeństwa i naszych strat, i ogólnie strat poniesionych przez atakujące oddziały Wojska Polskiego, Urzędu Bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej. Ja zaś powyższe meldunki przekazywałem łącznikowi Okręgu Lubelskiego „WiN”. Z „Wirem”, tj. szefem sztabu Okręgu Lubelskiego, kontaktów bezpośrednich nie miałem aż do okresu amnestii. Na tym przesłuchanie przerwano. Protokół, zapisany zgodnie z moimi zeznaniami, przeczytałem i podpisuję. Władysław Nowicki. Przesłuchał: Chimczak.