Sygnatura akt VIII Ko 722–93–UN. Postanowienie. Dnia 23 maja 1994 roku Sąd Wojewódzki w Warszawie, w składzie: Przewodniczący – Sędzia Sądu Wojewódzkiego Krzysztof Kauba, Sędziowie Sądu Wojewódzkiego Ryszard Lewczuk, Małgorzata Mojkowska, Protokolant Iwona Witowicz, przy udziale Prokuratora Jerzego Słoka, po rozpoznaniu, w sprawie Hieronima Dekutowskiego i innych, skazanych za przestępstwa z artykułu 86 § 1 Kodeksu Karnego i innych, wniosków w przedmiocie unieważnienia wyroku, wniesionych przez Związek Żołnierzy Armii Krajowej, Antykomunistyczny Związek Więźniów Politycznych 1939–1956 i Zuzannę Kulas, na podstawie artykułu 1 ustawy z dnia 23 lutego 1991 roku (Dziennik Ustaw Numer 34, pozycja 149, z późniejszymi zmianami), postanawia: 1) unieważnić wyrok Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie, wydany w sprawie SR 904–48 w dniu 15 listopada 1948 roku, zmieniony następnie postanowieniem Najwyższego Sądu Wojskowego, wydanym w sprawie Sn Odw. S 3709–48 w dniu 4 lutego 1949 roku, w części dotyczącej skazanych: Hieronima Dekutowskiego, Romana Grońskiego, Edmunda Tudruja, Jerzego Miatkowskiego, Arkadiusza Wasilewskiego, Tadeusza Pelaka, uznając, że prowadzili oni działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego; 2) kosztami postępowania w sprawie obciążyć Skarb Państwa. Uzasadnienie. Czyny, za które skazano Hieronima Dekutowskiego, noszącego pseudonim „Zapora”, oraz pięciu podległych mu żołnierzy, dotyczą wydarzeń historycznych znanych nie tylko na podstawie materiałów znajdujących się w aktach sprawy. Informator opracowany w latach sześćdziesiątych przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, wydany w wydawnictwie „Retro” w 1993 roku, zawiera szczegółowe informacje o oddziale „Zapory”, podaje nazwiska i pseudonimy dowódców oraz strukturę organizacyjną Wolności i Niezawisłości w Okręgu Lubelskim (strony 63 i 82). Dane zawarte w Informatorze w pełni potwierdzają materiały zebrane w sprawie SR 904–48. W wyjaśnieniach Władysława Nowickiego, Hieronima Dekutowskiego i innych skazanych występują te same nazwiska i pseudonimy, które zamieszczono w Informatorze Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Autorzy tego opracowania określają oddział „Zapory” jako poakowskie podziemie zbrojne. Ugrupowanie Hieronima Dekutowskiego prowadziło walkę w latach 1943–1947. W okresie do lipca 1944 roku przeprowadzono szereg akcji skierowanych przeciwko wojsku niemieckiemu. Przeciwstawiano się germanizacji Zamojszczyzny poprzez atakowanie ufortyfikowanych wsi zamieszkałych przez niemieckich osadników. Wielokrotnie atakowano również oddziały Wehrmachtu. Ogółem oddział przeprowadził ponad 100 akcji przeciwko Niemcom. W tym okresie ugrupowanie „Zapory” działało w ramach Armii Krajowej, początkowo jako kompania, a później jako specjalny Oddział Partyzancki Sztabowy, będący w dyspozycji Kierownictwa Dywersji. Po rozwiązaniu Armii Krajowej Hieronim Dekutowski kontynuował walkę, działając przeciwko Armii Czerwonej, Urzędowi Bezpieczeństwa, milicji i wojskom Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Walkę tę prowadzono w ramach organizacji Wolność i Niezawisłość. Atakowano posterunki milicji i konwoje wojskowe, wykonywano wyroki organizacji podziemnej. W latach 1944–1947 obie strony uczestniczące w tej walce ponosiły ciężkie straty. Oceniając te historyczne wydarzenia, należy przede wszystkim ustalić, czy walka prowadzona przeciwko władzom państwowym była usprawiedliwiona z punktu widzenia celowości i skuteczności działania. Istotnym jest również dokonanie oceny tych walk z punktu widzenia politycznego i moralnego, ponieważ walczono przeciwko władzom państwa uznanego w stosunkach międzynarodowych, a wśród żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego lub funkcjonariuszy milicji mogli znajdować się ludzie działający w dobrej wierze, przeświadczeni o tym, że służą Polsce suwerennej i sprawiedliwej. Odpowiadając na te podstawowe pytania, trzeba odwołać się do faktów powszechnie znanych, nie wymagających przeprowadzenia dowodu. Walkę prowadzoną przeciwko ówczesnym władzom trzeba by uznać za niecelową, gdyby traktować ją jako bezpośrednie dążenie do odzyskania niepodległości. Realizacja tego celu była wówczas niemożliwa. Tę samą walkę trzeba jednak uznać za celową i potrzebną, jeżeli stanowiła formę oporu przeciwko masowym represjom, skierowanym przeciwko żołnierzom Armii Krajowej i ludności cywilnej. Represje takie miały miejsce w całej Polsce, a na Lubelszczyźnie występowały w szczególnie brutalnych formach. Na tym obszarze, już w ostatniej dekadzie lipca 1944 roku, aresztowano dowództwo i żołnierzy Trzeciej i Ósmej Dywizji Armii Krajowej, tj. około 2500 ludzi. Aresztowanych umieszczono w obozach odosobnienia, razem z volksdeutschami. Później mordowano ich lub wywożono na tereny Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Jednocześnie prowadzono przeczesywania wsi, dokonując masowych aresztowań. Terror ten nasilał się w późniejszym okresie, na przykład w 1946 roku, w czasie przygotowywania Referendum, aresztowano ponad 36000 osób, a pozbawiono życia około 800 ludzi (Maria Turlejska „Te pokolenia żałobami czarne” – strony 48–60). W tej sytuacji żołnierze Armii Krajowej, działający później w organizacji Wolność i Niezawisłość, byli zmuszani do przeciwstawienia się zbrojnej masowej eksterminacji, poprzez walkę zarówno z oddziałami N.K.W.D., jak i wspierającymi je formacjami polskimi, tj. milicją, Urzędem Bezpieczeństwa i tak zwanymi Wojskami Wewnętrznymi. Była to walka potrzebna i celowa, polegająca na odbijaniu jeńców lub zapobieganiu morderstwom i aresztowaniom. Sąd Najwyższy określa to obecnie, w swoim orzecznictwie, jako prawo do „zbiorowej obrony koniecznej”. Nie ulega wątpliwości, że właśnie taki charakter miały działania oddziałów „Zapory”. Wynika to jednoznacznie z zeznań świadków, przesłuchanych 23 maja 1994 roku – Stanisława Wnuka, Izabelli Kochanowskiej, Kazimierza Frankiewicza (karty 11–14 akt sądowych). Ułatwiano ukrywanie się osobom zagrożonym aresztowaniem i odpierano bezpośrednie ataki na żołnierzy Podziemia. Ochraniano również ludność cywilną przed pospolitymi przestępstwami (zeznania Stanisława Wnuka, Izabelli Kochanowskiej, Mariana Pawełczaka i Stanisława Ruska). Działania oddziału „Zapory” są również w pełni usprawiedliwione z punktu widzenia politycznego. Uznanie ówczesnych władz w stosunkach międzynarodowych nie może być argumentem przesądzającym o konieczności podporządkowania strony, obywateli Państwa Polskiego. Przede wszystkim trzeba podkreślić, że w tym samym czasie istniał Rząd Rzeczypospolitej w Londynie, będący również podmiotem prawa międzynarodowego, uznawanym przez szereg państw. Ponadto wielkie mocarstwa niejednokrotnie uznawały władze państwowe, które później określano jako zbrodnicze. Tak więc fakt międzynarodowego uznania nie może przesądzać o legalności władzy, narzuconej Polakom przez Armię Czerwoną. Oceniając walki prowadzone w latach 1944–1947 z punktu widzenia moralnego, nie można oczywiście wykluczyć, że wśród żołnierzy Wojsk Wewnętrznych lub funkcjonariuszy milicji znajdowali się ludzie działający w dobrej wierze, lub siłą wcieleni do tych formacji. Tacy ludzie również mogli ginąć w walce z żołnierzami Wolności i Niezawisłości, jednak tego rodzaju krzywdy są nieuniknione we wszystkich wojnach. Ponadto, uwzględniając rozmiary represji stosowanych wobec żołnierzy Armii Krajowej i ludności cywilnej, należy przyjąć, że działanie funkcjonariuszy milicji lub żołnierzy Wojsk Wewnętrznych w dobrej wierze należało do przypadków wyjątkowych. Kolejnym zadaniem Sądu było ustalenie, czy żołnierze działający w oddziałach mogli kierować się nie tylko pobudkami patriotycznymi, ale również względami natury osobistej, na przykład zemstą lub chęcią zysku. Oceniając motywy działania skazanych, należy przede wszystkim podkreślić, że sformułowania zawarte w protokołach przesłuchań w sprawie SR 904–48 pochodzą niewątpliwie od przesłuchujących funkcjonariuszy. O biciu i wymuszaniu wyjaśnień mówią świadkowie przesłuchani 23 maja 1994 roku – Stanisław Wnuk, Kazimierz Frankiewicz (karty 11–14 akt sądowych). Tym można tłumaczyć podpisywanie się pod protokołami wyjaśnień, w których pisze się o „grasowaniu band”, „dokonywaniu rabunków” i „zabójstw”. Niezależnie od tej retoryki, fakty podawane przez przesłuchiwanych wskazują jednak wyraźnie, że w rzeczywistości rabunki były rekwizycjami dla potrzeb wojska, natomiast zabójstwa – wykonywaniem wyroków orzeczonych w stosunku do konfidentów lub pospolitych przestępców. Tak więc nawet ówczesne wyjaśnienia, uzyskiwane biciem i torturami, nie dają podstaw do przyjęcia, że żołnierze Wolności i Niezawisłości kierowali się osobista zemstą lub chęcią zysku. Roman Groński, składając wyjaśnienia dotyczące czynów zakwalifikowanych jako zabójstwa w punkcie V wyroku z 15 listopada 1948 roku, stwierdził, że wykonywał rozkazy przełożonych i meldował o wykonaniu zadań (karty 11, 114, 116, 124 tomu I akt SR 904–48). Z tych wyjaśnień wynika również, że rozkazy te nakazywały wykonywanie wyroków wydawanych przez władzę Wolności i Niezawisłości za współpracę z Urzędem Bezpieczeństwa lub za pospolite przestępstwa. Akty te w całej rozciągłości potwierdzają przesłuchani w charakterze świadków – Stanisław Wnuk, Izabella Kochanowska, Marian Pawełczak, Kazimierz Frankiewicz, Czesław Cezan i Stanisław Rusek. Świadkowie ci bardzo szczegółowo przedstawili procedurę wydawania wyroków przez władzę Wolności i Niezawisłości, wskazując, że niejednokrotnie dokonywano nawet okazania podejrzanych pokrzywdzonym (zeznania Stanisława Ruska – karta 14 akt sądowych). Stosowano również stopniowanie kar, poprzez upomnienia lub karę chłosty. Wyrok skazujący na śmierć był ostatecznością. Obecnie nie można odtworzyć wyroków wydawanych wobec konfidentów lub pospolitych przestępców, należy jednak podkreślić że merytoryczną zasadność tych decyzji potwierdzają świadkowie – Stanisław Wnuk, Marian Pawełczak i Izabella Kochanowska. Osoby te dokładnie opisały przestępczą działalność Stanisława Michalaka, Ostrowskich, Stefana Wiertela, wyjaśniając dlaczego wydano na nich wyrok w Inspektoracie Wolności i Niezawisłości. Świadkowie ci nie pamiętali jedynie okoliczności dotyczących wydania wyroku na Helenę Chłodną, jednak w tym zakresie zupełnie wystarczającym dowodem są wyjaśnienia złożone w toku śledztwa przez Romana Grońskiego, który stwierdził, że wykonał wyrok wydany za współpracę z Urzędem Bezpieczeństwa (tom I, karta 124 akt SR 904–48). W tym samym przesłuchaniu Roman Groński wyjaśnił również, że o wykonaniu wyroku meldował „Zaporze”. Analogiczne wyjaśnienia zostały złożone w związku z zarzutem pozbawienia życia mężczyzny o nazwisku Jakubczak (czyn opisany w punkcie IX wyroku z 15 listopada 1948 roku; wyjaśnienia te zawarte są na karcie 115 tomu I akt SR 904–48). Z tych samych powodów nie ma podstaw do przyjęcia, że czyny opisane w punkcie X wyroku, w stosunku do Romana Grońskiego, i w punkcie XII, co do Edmunda Tudruja, były nakłanianiem do popełnienia pospolitych przestępstw. W rzeczywistości było to przekazywanie rozkazów dotyczących wykonania wyroków, co wynika jednoznacznie z zeznań wyżej wymienionych świadków, przede wszystkim z zeznań Mariana Pawełczaka i Izabelli Kochanowskiej, którzy wyjaśnili, że Roman Groński był szefem żandarmerii w oddziale „Zapory”. Nie ma również podstaw do ustalenia, że żołnierze tego oddziału kierowali się chęcią zysku, dokonując rabunków. Wręcz przeciwnie, walka w oddziałach leśnych pociągała za sobą konieczność ciągłych wyrzeczeń. Dokonywano rekwizycji, żeby uzyskać ubrania i żywność, jednak minimalizowano dolegliwości związane z taką konfiskatą. Rekwirowano przede wszystkim mienie instytucji, zostawiając pokwitowanie na zabrane pieniądze lub przedmioty. Rekwizycja od ludności należała do wyjątków. Okoliczności te potwierdzili wyżej wymienieni świadkowie, zeznając w dniu 23 maja 1994 roku. Ostatni i niewątpliwie najtrudniejszy problem wiąże się z oceną środków stosowanych w walce przeciwko ówczesnym władzom. Zgodnie z ustawą z 23 lutego 1991 roku, środki te nie mogą pozostawać w dysproporcji w stosunku do dobra jakie zamierzano uzyskać (artykuł 1 ustęp 3). Gdyby opierać ustalenia wyłącznie na materiałach zawartych w sprawie SR 904–48, można przyjąć, że miały miejsce przypadki pozbawienia życia wziętych do niewoli funkcjonariuszy milicji. O faktach tych napisano w protokołach przesłuchań Romana Grońskiego, dotyczących akcji przeprowadzonych w Bełżycach i w Kazimierzu nad Wisłą, w maju i w czerwcu 1945 roku (karta 105 tomu I akt SR 904–48). Wyjaśnień tych nie można jednak uznać za miarodajne, chociażby dlatego, że były wymuszone przez bicie. Ponadto przeczą im zeznania świadków. Stanisław Wnuk stwierdził, że w Kazimierzu nad Wisłą dwóch funkcjonariuszy milicji zabito w czasie walki. Świadek ten wykluczył dokonanie egzekucji na jeńcach. Odnośnie akcji w Bełżycach, świadkowie – Kazimierz Frankiewicz i Stanisław Rusek – zgodnie stwierdzili, że nie było tam „Zapory” ani Grońskiego, ponieważ w tym czasie oddział znajdował się już za Sanem. W tej sytuacji nie ma podstaw do przyjęcia, że żołnierze oddziału zabili bezbronnych funkcjonariuszy milicji. W związku z tymi wątpliwościami należy wskazać, że dotyczą one problemu natury ogólnej, a mianowicie wymogu rycerskości działania przy prowadzeniu walki niepodległościowej. W praktyce tego rodzaju wymogi mają sens tylko wówczas, jeżeli odnoszą się do obu walczących stron. Oczywistym jest, że ani N.K.W.D., ani polskie formacje pomocnicze, nie przestrzegały takich reguł. Zabijano dzieci i kobiety, bez sądu lub przy stwarzaniu pozorów procesu. Nie dotrzymywano zobowiązań wynikających z ustaleń amnestyjnych. Taka forma walki zmuszała stronę przeciwną do dokonywania dramatycznych wyborów. Dobrze ilustrują to zeznania Kazimierza Frankiewicza, który opisał przypadek skazania na karę śmierci piętnastoletniego konfidenta. „Zapora” na własną odpowiedzialność nie wykonał tego wyroku, co pociągało za sobą tragiczne następstwa, ponieważ chłopiec kontynuował współpracę z Urzędem Bezpieczeństwa, doprowadzając do aresztowania i zamordowania kilku żołnierzy Wolności i Niezawisłości. Analogicznie sytuacja powtórzyła się w przypadku drugiego konfidenta, któremu darowano wyrok ze względu na jego sytuację rodzinną. W tych warunkach okazało się, że łagodzenie form walki pociągało za sobą śmierć żołnierzy wydawanych przez uwolnionych konfidentów. W toku walk prowadzonych w lasach status „jeńca” był niejednokrotnie bardzo umowny, ponieważ często żołnierz lub milicjant zostawał tylko chwilowo zmuszony do złożenia broni. Podczas dalszej walki nie było możliwości konwojowania zatrzymanych, a ich uwolnienie pociągało za sobą bezpośrednie zagrożenie dla żołnierzy Podziemia. Z tych powodów formuły wypracowane dla potrzeb regularnej wojny stają się nieprzydatne przy ocenie walk partyzanckich. Prokurator wnosił o unieważnienie wyroku, z wyjątkiem czynów dotyczących Romana Grońskiego, opisanych w punktach V, IX i X, oraz Edmunda Tudruja, w punkcie III. Stanowisko, co do utrzymania w mocy tych czterech skazań, nie zostało merytorycznie uzasadnione. W tej sytuacji można jedynie domyślać się, że powodem takiego żądania było przyjęcie, w ocenianym wyroku, kwalifikacji prawnej, powołującej jako podstawę skazania artykuł 225 dawnego Kodeksu Karnego. W świetle przytoczonych powyżej argumentów taka ocena jest całkowicie nieuzasadniona. Należy również dodać, że postanowienie wydane zgodnie z wnioskiem Prokuratora byłoby wewnętrznie sprzeczne, ponieważ skazanie za czyn opisany w punkcie VIII wyroku w stosunku do Hieronima Dekutowskiego zostałoby unieważnione, natomiast analogiczny czyn dotyczący Romana Grońskiego (opisany w punkcie X) nie podlegałby unieważnieniu. Z tych względów Sąd uznał, że należy unieważnić cały wyrok, w odniesieniu do wszystkich osób objętych wnioskiem.