Zeznania Aleksandra Głowackiego złożone w Sądzie Wojewódzkim dla Województwa Warszawskiego 27 września 1957 roku

Należałem do organizacji „Wolność i Niezawisłość” na terenie Lubelszczyzny, w stopniu kapitana, ps. „Wisła”. Byłem zastępcą „Zapory”. Ujawniłem się około 7 marca 1947 roku – na początku marca. Kontaktowałem się służbowo z Nowickim, który był Inspektorem Obwodu Lubelskiego. Jeszcze przed ukazaniem się ustawy amnestyjnej, Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa zwrócił się do nas z pismem, w którym to stwierdzano konieczność ujawnienia. Ja rozmawiałem z „Zaporą” i skontaktowałem się z Nowickim. Przyjechał z Warszawy. Rozmowa ta była we wsi Grądy, powiat Lublin. Zgromadzone zostały nasze oddziały. To było w styczniu 1947 roku, już po wyjściu amnestii. Obecnych było kilkadziesiąt osób – żołnierze i dowódcy: „Ryś”, „Zapora” i inni. W przemówieniu Nowicki nakłaniał do ujawnienia się. Dawał wyjaśnienia uspokajające dla tych, którzy bali się ujawnić. Po tej odprawie, w mniejszym gronie – „Jadzinek”, „Zapora”, Nowicki, „Ryś” – ustaliliśmy, że trzeba się ujawnić. Trudno było mówić ze wszystkimi. Postanowiliśmy się ujawnić. Kilka dni później było spotkanie w Bełżycach, z przedstawicielami Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa i przedstawicielami Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Zdaje się, że byli Czaplicki, Hański. Byliśmy obecni ja, „Zapora”, „Ryś”. Nowicki wydaje mi się był też. Dokładnie nie pamiętam. Przedstawiciele Urzędu Bezpieczeństwa dążyli do całkowitego ujawnienia, i w jak najszybszym czasie. My byliśmy zdecydowani ujawnić się. Chodziło także o dezyderaty, m.in. żeby władze Urzędu Bezpieczeństwa zwolniły aresztowanych winowców, bo to miałoby dodatni wpływ na tych, którzy się bali ujawnić. Jeszcze nie będąc ujawnionymi, ja z Nowickim pojechaliśmy do Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa w Lublinie, i prowadziliśmy rozmowy o ujawnieniu. Nowicki już zdaje się był ujawniony, ja nie. Kilka rozmów było przeprowadzonych. Ja pojechałem z grupą ludzi się ujawnić. To byli ci, którzy brali udział w spotkaniu w Bełżycach. Trzydziestoosobowa grupa „Jadzinka” ujawniła się w Ratoszynie. Obecny był podczas tego ujawnienia Nowicki, który już był ujawniony. Było zorganizowanych kilka punktów ujawniania się. Ponad 90% ludzi ujawniło się w 1947 roku. „Zapora” podpisał również akt ujawnienia, ale władze Urzędu Bezpieczeństwa nie chciały tego uznać. Z ramienia Urzędu Bezpieczeństwa był Tataj – szef Urzędu Bezpieczeństwa w Lublinie. Ja byłem świadkiem podpisywania aktu ujawnienia przez „Zaporę”. „Zapora” podpisał na pewno deklarację o ujawnieniu. Z naszej strony obecny był „Drugak”, który już był ujawniony. On także prowadził akcję szybszego ujawniania. Wygłosił przemówienie szef Urzędu Bezpieczeństwa, Tataj, a z naszej strony mowę do zgromadzonych wygłosił „Drugak”. Komisja odjechała. Ja byłem z pułkownikiem „Drugakiem” w Wojewódzkim Urzędzie Bezpieczeństwa w Lublinie, na ulicy Krótkiej. Oświadczyli nam wówczas, że aktu ujawnienia „Zapory” nie uznają. Szczegółów nie pamiętam. Wiem, że było tak, że „Zapora” początkowo odmówił ujawnienia, a później się ujawnił. Nowicki nie przeciwdziałał akcji ujawnienia. Zaprzeczam temu, że Nowicki namawiał do nieujawniania się. Nakłanialiśmy ludzi do ujawnienia, gdyż się bali niektórzy, że zostaną aresztowani. Spotkania nasze z władzami Urzędu Bezpieczeństwa, w Ratoszynie, w Lublinie, już były po ujawnieniu. To było już po okresie zakreślonym przez ustawę amnestyjną. Wiadomym mi jest, że Nowicki rozmawiał z Ministerstwem Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie. O tym dowiedziałem się od Nowickiego oraz od Szczepankiewicza ps. „Drugak”. W czasie rozmowy w Bełżycach obecni byli Czaplicki i Hański, ze strony władz Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Nowicki w czasie tej rozmowy na pewno był obecny. Władze Bezpieczeństwa domagały się natychmiastowego i całkowitego ujawnienia. Rozmawialiśmy o tekście ustawy amnestyjnej. Szczegółów tych rozmów nie pamiętam. Ustawa amnestyjna była ogłaszana. Słyszałem o przebiegu rozmów Nowickiego z Romkowskim i innymi przedstawicielami Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie. Dokładnie treści tych rozmów nie pamiętam, ale chodziło o zwolnienie aresztowanych. Rozmawiali o tym, czy ci co się ujawnią będą bezpieczni, czy nie potrzebują się obawiać, że zostaną aresztowani. Nowicki brał udział w rozmowach odbywających się w Wojewódzkim Urzędzie Bezpieczeństwa w Lublinie, w czerwcu–lipcu. Rozmowy te zakończyły się przed końcem sierpnia 1947 roku. Nieliczna tylko część nie ujawniła się. My od początku żądaliśmy zwolnienia aresztowanych ludzi z naszej organizacji. Zwolnienie tych ludzi pomogłoby w rozładowaniu terenu. W czasie rozmowy w Bełżycach Nowicki był obecny. Głównym rozmówcą, w czasie pertraktacji w Bełżycach, był Nowicki.