List Andrzeja Dudy na uroczystość pogrzebową ofiar terroru komunistycznego ekshumowanych w kwaterze na Powązkach Wojskowych z 27 września 2015 roku

Panie i Panowie! Miejsce, w którym dzisiaj się Państwo spotykają – powązkowska „Łączka” – to jeden z najbardziej wymownych symboli III Rzeczypospolitej. Tutaj, przez blisko siedemdziesiąt lat, spoczywały szczątki żołnierzy naszego ostatniego powstania: powstania antykomunistycznego. Zagłada uczestników drugiej konspiracji była fundamentem powojennej władzy. Była warunkiem koniecznym, by narzucony narodowi reżim utrzymał kontrolę nad krajem. Tę zbrodnię popełniano także w kazamatach bezpieki w Białymstoku, Rzeszowie, Gdańsku i innych miastach, gdzie jeszcze długo będziemy odnajdywać szczątki ofiar czerwonego terroru. Ale tutaj, w kwaterze „Ł”, bezimienne doły śmierci miały wymowę szczególną. Ci, których chowamy dzisiaj z honorami państwowymi, jako bohaterów wolnej Polski, mieli być na zawsze zapomniani. Szkalowani przez propagandę, skazywani w majestacie sądowego bezprawia, mordowani strzałem w potylicę lub haniebną śmiercią złoczyńców na stryczku, grzebani pod osłoną nocy. Wyklęci, niezłomni, najlepsi synowie polskiej ziemi spoczywali anonimowo nieopodal kwater obrońców Ojczyzny z roku 1920 i 1939 oraz powstańców warszawskich. A także tuż obok swoich oprawców, którym władza urządziła Aleję Zasłużonych. Bo tutaj, na Powązkach Wojskowych, międzywojennej nekropolii narodowej, miały zostać bezpowrotnie pomieszane najważniejsze pojęcia i wartości: prawda i kłamstwo, patriotyzm i zaprzaństwo, wierność i zdrada. Pomimo represji, szykan, zastraszania „Łączka” pozostała jednak miejscem narodowej pamięci. Bliscy przechowali wiedzę o losie swoich zamęczonych braci, mężów, ojców, przyjaciół, towarzyszy broni. Potajemnie wieszali tutaj kartki z ich nazwiskami, chociaż nikt nie miał pewności, gdzie naprawdę ich pochowano. Wieść o kwaterze „Ł” przekazywana była z ust do ust – szeptem, który z latami potężniał. Aż kiedy wreszcie upadło totalitarne imperium zła, prawda o żołnierzach powojennego podziemia zabrzmiała pełnym głosem. I dziś stanowi ona nasze wspólne dziedzictwo i wyznacznik polskiej tożsamości. Ale „Łączka” jest – niestety – także symbolem zaniechań ostatniego 25-lecia. Zbyt długo bliscy ofiar i my wszyscy, Polacy, musieliśmy czekać na godne upamiętnianie naszych bohaterów. Zbyt długo wolna Polska zwlekała z przywróceniem wobec nich sprawiedliwości historycznej i ludzkiej. Dlatego zależało mi, by obecnej uroczystości nie odkładać, mimo że obowiązek reprezentowania naszego państwa na 70. Sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku nie pozwala mi w niej osobiście uczestniczyć. Jestem jednak dzisiaj na „Łączce” myślami i duchowo łączę się z Państwem, a szczególnie z rodzinami chowanych bohaterów. Jako Prezydent Rzeczypospolitej, w imieniu całego narodu polskiego, pochylam czoło w hołdzie dla poległych i zamordowanych żołnierzy drugiej konspiracji. Składając ich doczesne szczątki w panteonie-mauzoleum, niepodległa Polska wypełnia chrześcijańską powinność i – choć w niewielkiej części – spłaca dług wdzięczności wobec swoich najwierniejszych synów. Pragnę zarazem podkreślić, że obecna uroczystość wieńczy pierwszy etap poszukiwań na „Łączce”, lecz ich nie zamyka. Uważam za rzecz olbrzymiej wagi, by prace ekshumacyjne zostały dokończone, a wszyscy odnalezieni – zidentyfikowani i godnie pochowani. Państwo polskie musi czcić swoich prawdziwych bohaterów: tych, którzy poddani najtrudniejszej próbie nie złożyli broni, lecz do końca stawiali mężnie opór wrogom Ojczyzny i nie wahali się oddać za nią życia. Prawda o heroizmie i tragedii podziemia antykomunistycznego jest bowiem fundamentem suwerennej Rzeczypospolitej. Żołnierze wyklęci, niezłomni, dobrze zasłużyliście się Ojczyźnie! Wolna Polska dzisiaj Wam dziękuje. Wolna Polska jest z Was dumna. Chwała bohaterom! Spoczywajcie w pokoju wiecznym. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Andrzej Duda.