List Marka Matlaka do redakcji „Dnia” opublikowany 23 sierpnia 1990 roku

„Sztandar Ludu”, 11 września 1946 roku, zamieścił notatkę „Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego likwiduje N.S.Z.–owską bandę »Lwa«”. Także „Gazeta Lubelska”, z tego roku, w numerze 269, zamieściła notatkę „Likwidacja bandy »Lwa«”. Niecałe czterdzieści lat później, „Nowiny”, dziennik Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Rzeszowie, opublikował artykuł „Pan życia i śmierci” (numer 15 z 1982 roku) – komentarz do tamtych wydarzeń, wyraźnie wymierzony w jeden cel. Cel ten już nie żyje, nazywał się Antoni Kopaczewski i nosił pseudonim „Lew”. Grupa „Lwa” nie była związana z Narodowymi Siłami Zbrojnymi, lecz ze Zrzeszeniem Wolność i Niezawisłość. Ludzie ci zeszli ponownie do podziemia nie po to, by tworzyć bandy, lecz by chronić się przed aresztowaniami. Zadanie ich polegało na obronie ludności przed bezprawiem, jakiego dopuszczali się komunistyczni urzędnicy. Grupa „Lwa” była oddziałem partyzanckim, nie bandą. Kim zaś był „Lew”? Urodził się 25 maja 1918 roku w Majdanie Brzezińskim. Jego rodzice mieszkali w Piaskach. Miał liczne rodzeństwo. W 1933 roku wstąpił do Szkoły Podchorążych w Nisku. Ukończył ją w 1936 roku. Zwolnił się z wojska w 1938 roku. Zaznaczam, że do 1938 roku pracował zawodowo, jako podoficer, w Czterdziestym Trzecim Pułku Piechoty Legionu Bajończyków, w Kompanii Sztabowej C.K.M.. Potem pracował na kolei, w Warszawie, jako zawiadowca. Wrzesień 1939 roku zastał go w jednostce wojskowej w Równem. Powrócił do Piask pod koniec września. Był poszukiwany przez Niemców. Włączył się do pracy konspiracyjnej w Baonach Zemsty. Po rozbiciu tej organizacji, razem z nielicznymi ocalałymi, wszedł do miejscowej organizacji Związek Walki Zbrojnej, a potem do Armii Krajowej. Został zastępcą komendanta placówki, Józefa Wicińskiego ps. „Szary”. Uczestniczył w wielu akcjach. 12 kwietnia 1943 roku wszedł w skład oddziału, który odbił – z aresztu w Piaskach – łącznika o pseudonimie „Kruchy”. W tym roku uczestniczył również w niszczeniu wykazów i akt ludzi przeznaczonych dla organizacji Todt w Biskupicach. 3 marca, pod dowództwem „Okrzei”, razem z 26 innymi, zarekwirował spirytus z gorzelni w Siedliskach, uprzedzając Niemców, którzy chcieli ten spirytus wywieźć. Pieniądze ze sprzedaży spirytusu przeznaczono na pomoc dla rodzin aresztowanych. Gdy Rosjanie wkroczyli do Piask, działalność placówki ustała, w wyniku aresztowań. Wywieziony został między innymi Józef Wiciński, dowódca placówki. „Lew” ukrywał się, organizując placówkę Armii Krajowej na nowo. Próbował wrócić do normalnego życia, ale nie było mu dane żyć spokojnie. Interesował się nim Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. W 1945 roku, w czasie amnestii, pojechał z ludźmi do Lublina, aby ujawnić się. Tam dowiedział się, co robili ubecy z oficerami Armii Krajowej i wrócił do podziemia. We wrześniu 1945 roku powstało Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość. Antoni Kopaczewski został dowódcą placówki Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość w Piaskach. Podlegał majorowi Hieronimowi Dekutowskiemu ps. „Zapora”. Urząd Bezpieczeństwa Publicznego urządził na niego polowanie. 8 września 1946 roku Urzędy Bezpieczeństwa Publicznego z Lublina i z Krasnegostawu urządziły obławę na oddział „Lwa”, stacjonujący w Ignasinie, gmina Fajsławice. Obławą kierował starszy oficer śledczy Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Lublinie, znany z okrucieństw, porucznik Teodor Maksymiuk. Miejsce pobytu oddziału „Lwa” zdradził Władysław Ziętek ps. „Kulawy”. W czasie kilkugodzinnej walki zginęli: Antoni Kopaczewski ps. „Lew”, Władysław Sampolski ps. „Anioł”, Stanisław Pędrak ps. „Poleszuk”, Józef Dziachan ps. „Pościgowy”, Tadeusz Dziachan ps. „Leśny”, Wincenty Kisielewski ps. „Lipa”. Zginęli także Helena i Stanisław Dziachanowie, wraz z 4–letnią córeczką Anną. Aresztowani zostali: Piotr Bańka ps. „Lisek”, Mieczysław Smolyra, żona Władysława Sampolskiego i Michalina Dziachan. Potem nastąpiły koszmarne lata dla rodzin, których ojcowie walczyli w imię Wolności i Niezawisłości Polski. Szykanowanie nie skończyło się wraz z późniejszymi „odwilżami”. Przykładem tego jest artykuł pana Ryszarda Beresia z Rzeszowa, pod tytułem „Pan życia i śmierci”. Faktem jest, że artykuł ten był pisany w Stanie Wojennym, gdy istniała rozległa sieć Służby Bezpieczeństwa, a prawdy pisać nie można było. Ale czy należało pisać nieprawdę, i starać się pognębiać ludzi i tak wystarczająco pognębionych przez los?