Dziś do Ciebie przyjść nie mogę,
Bo odchodzę w nocy mrok.
Nie wyglądaj za mną oknem,
W mgle utonie tęskny wzrok.
Po co Ci kochana wiedzieć,
Czemu w lesie będę spać.
Dłużej tu nie mogę siedzieć,
Czeka na mnie leśna brać.
Księżyc schował się za lasem,
We wsi gdzieś szczekają psy,
A nie pomyśl sobie czasem,
Że do innej tęskno mi.
Kiedy wrócę znów do Ciebie,
Może w dzień, a może w noc,
Dobrze będzie nam jak w niebie
Pocałunków dasz mi moc…
Gdy nie wrócę, niechaj wiosną
Moją ziemię orze brat.
Kości moje mchem porosną
I użyźnią ziemi szmat.
W pole wyjdź pewnego ranka,
Na snop żyta ręce złóż
I ucałuj jak kochanka,
Ja żył będę w snopach zbóż.