„Zapory” piechota

Przyjechało ich do Tarnobrzega trochę ponad setkę. Z Lublina, z Chodla, z Bełżyc, a także z Gdańska i z Warszawy, gdzie tam kogo los rzucił. Posiwieli, pogarbili się, pomarszczyli, długo ustawiali się w dwuszereg, pod siąpiącym z ołowianego nieba kapuśniaczkiem, ale potem jakby ich odmłodziło, gdy wmaszerowali do wypełnionego po brzegi kościoła i zameldowali biskupowi … Czytaj dalej „Zapory” piechota