„Uroczystość ta związana jest z głęboką tragedią narodową, kiedy w centrum Polski, stolicy państwa – Warszawie, z polskich rąk zginęli najwspanialsi Polacy” – mówił mecenas Nowicki, podczas uroczystości odsłonięcia tablicy pamiątkowej, poświęconej Hieronimowi Dekutowskiemu „Zaporze” i jego towarzyszom, 12 marca, w tarnobrzeskim kościele ojców Dominikanów. Mecenas jest jednym z ośmiu żołnierzy Armii Krajowej–„Wolności i Niezawisłości”, którzy we wrześniu 1947 roku zostali schwytani przez Urząd Bezpieczeństwa w trakcie przerzutu na Zachód, osadzeni na Mokotowie i po ciężkim śledztwie skazani na śmierć. Na siedmiu z nich wyrok wykonano 7 marca 1949 roku. Byli to: 31–letni major Armii Krajowej Hieronim Dekutowski „Zapora”, Kawaler Krzyża Virtuti Militari, i jego sześciu podkomendnych, Roman Groński „Żbik”, Stanisław Łukasik „Ryś”, Jerzy Miatkowski „Zawada”, Tadeusz Pelak „Junak”, Edmund Tudruj „Mundek”, Arkadiusz Wasilewski „Biały”. Uroczyste msze święte, z okazji czterdziestej rocznicy ich śmierci, odprawiono także w Gdańsku, w kościele ojców Pallotynów, i Lublinie, u ojców Jezuitów. Po skoku do Polski, we wrześniu 1943 roku, cichociemny „Zapora” został dowódcą kompanii w Inspektoracie Armii Krajowej Zamość. W lutym 1944 roku został szefem „Kedywu” Lublin–Puławy. Po rozwiązaniu Armii Krajowej, od stycznia 1945 roku, był Komendantem Zgrupowania „Wolności i Niezawisłości” Okręgów: Lubelskiego, Kieleckiego i Rzeszowskiego. 12 marca 1989 roku zjechali do Tarnobrzega byli żołnierze Armii Krajowej z całej Polski – starsi panowie i starsze panie, z biało–czerwonymi opaskami, z literami A.K., a także delegacje „Solidarności”, Związku Bojowników o Wolność i Demokrację (!), młodzi z Konfederacji Polski Niepodległej i drużyny N.R.H. „Tajfun” z Lublina (pełniący służbę porządkową), 11 pocztów sztandarowych. Przed mszą świętą, przemówienia. Żołnierz Armii Krajowej z Podlasia, Zdzisław Szpakowski, jest obecnie jednym z inicjatorów Obywatelskiego Komitetu Uczczenia Pamięci Ofiar Terroru Stalinowskiego. „Władze zakazały Komitetowi działalności. Jednak, dzięki pomocy nieustraszonego proboszcza parafii na warszawskich Powązkach, zamordowanego 20 stycznia, księdza Stanisława Niedzielaka, zdołaliśmy wmurować w ściany kościoła szereg tablic. Na jednej z nich znajduje się nazwisko »Zapory«”. Redaktor Zdzisław Szpakowski wskazał jak ogromną wagę przykładać należy do przekazywania następnym pokoleniom idei walki o wolność i niezawisłość. „Walka o wolność, gdy się raz zaczyna, dziedzictwem krwi z ojca przechodzi na syna”. Szczególny nastrój wywołuje przemówienie Wojciecha Kozłowskiego „Tomka”, podporucznika Armii Krajowej. Komuniści odmówili jego przyjaciołom i towarzyszom broni prawa do wolności, do sprawiedliwego sądu, do życia, a nawet chrześcijańskiego pogrzebu i mogiły. Podporucznik „Tomek” pragnie więc dziś pożegnać swego dowódcę i kolegów. Znał każdego z nich, o każdym mówi ciepło, serdecznie, kilka słów, jakby wyciągał z mroku czasu wyblakłe fotografie. „Żołnierze »Zapory«!” – padają za chwilę ostre słowa apelu poległych. „Wy, którzy krwią, sercem i życiem daliście świadectwo miłości Rzeczypospolitej. Wy, którzy wciąż kochacie i czcicie swojego dowódcę. Wy, którzy stanęliście tu, w ordynku, by oddać hołd najżarliwszemu patriocie. Wy, znający smak upokorzeń, hańbę zesłań i więzień. Wy, przecież bohaterowie, których czczą i czcić będą pokolenia te i następne. Przywołajcie ze mną ducha waszego Komendanta!”. „Jest wśród nas!”. Następuje długa lista apelu poległych ze zgrupowania „Zapory”, przerywana werblami. „Są wśród nas!” – odpowiadają werblom żołnierze Armii Krajowej. „Módlmy się o wieczny pokój dla pobitych, lecz nie pokonanych, o wiarę i nadzieję dla żyjących, o miłosierdzie boskie dla winnych”. „Są wśród nas!” – odpowiedzieli raz jeszcze żołnierze. Zabrzmiała pieśń akowska: „O Boże, skrusz ten miecz, co siecze kraj!”. Starzy ludzie śpiewali ją zrazu nieśmiało, potem coraz silniej, aż rozwinęła się jak sztandar. Homilia księdza Edwarda Frankowskiego, ze Stalowej Woli, od tygodnia biskupa, była w dużej mierze mową obrończą i … oskarżycielską. „Do tego bólu, sprzed czterdziestu lat, dochodzi ból, z powodu obrzydliwych napaści w prasie oficjalnej. Jeszcze dziś z tych ludzi robi się bandytów i morderców, opierając się na materiałach wymuszonych lub kłamliwych”. Biskup przytoczył przykład Kuropat. „Jeżeli bolszewicy tak dręczyli własny naród, Polacy nie mieli podstaw liczyć na lepszy los. Wiedzieli, co idzie ze Wschodu. To wszystko trzeba brać pod uwagę, zanim zacznie się oskarżać »Zaporę«, jego żołnierzy i »Wolność i Niezawisłość«. Nie po to się żyje, by walczyć, lecz po to się walczy, by żyć”. Po nabożeństwie, trwającym prawie trzy godziny, wylegli na plac przed kościołem młodzi i starzy. Konfederacja Polski Niepodległej prezentuje trzy transparenty, rozdaje ulotki. Starsi państwo, z opaskami Armii Krajowej, w jednej z sal katechetycznych, gromko śpiewają piosenki partyzanckie, a młodzi ludzie, na dziedzińcu, „My, pierwsza brygada” i „Nie chcemy komuny”. Bo „walka o wolność, gdy się raz zaczyna…”.
Autor: Anna Truskolaska